niedziela, 28 kwietnia 2013

Będę na Ciebie czekał choćby całe życie !


                                                               Rozdział VI 

Aż zdziwiłam się że na matematyce nie było żadnych zgryźliwych uwag w moją stronę . PO drodze ze szkoły poszłam na cmentarz do rodziców . Tam wypłakałam się za wszystkie czasy . Wróciłam do domu . dziewczyny od razu zauważyły że płakałam .
- Co się stało ? – przytuliły mnie
- Nic . PO prostu byłam na cmentarzu . Wszystkie wspomnienia . One wróciły .
- Na poprawę humoru obejrzymy komedię . Co ty na to ?- spytała Olka
- Jasne ! Całe szczęście że to już piątek . – powiedziałam
- Zamawiamy pizzę ? – spytała paulina
- Dzwonisz ! – krzyknęłyśmy chórem . Zawsze gdy dzwoniła po pizzę rozśmieszałyśmy ją . Wtedy nie mogła wykrztusić z siebie słowa a my miałyśmy niezły ubaw. Tak było też i tym razem . Ale pizza dotarła . Zaczęliśmy oglądać i niepohamowanie się śmiać.
-Dziewczyny . ja… ja muszę wam coś powiedzieć – zawahała się Paulina
- Hej . Co jest? – Objęłam ją ramieniem
- Max … To znaczy ja jestem z Maxem ! – wykrzyknęła paulina
- Serio ?! Gratulacje ! – krzyknęła Ola
- Dziękuję . A jak tam sprawy rozwijają się u was ?
- PO wypadku zbliżyliśmy się do siebie z Tomem . Tak myślę – powiedziała Kinga
- Siv mi powiedział że nie przeżyłby jakby coś mi się stało – uśmiechnęła się Gabrysia
-A Jay mnie w niedziele gdzieś zabiera na cały dzień – pochwaliła się Olka
- A ty Alex ? – spytała Paulina
- Co ?! – zerwałam się bo byłam zajęta pizzą
- No jak z Nathanem ? – spytała Olka
- normalnie . Nie jesteśmy parą od razu mówię . Jak był ze mną w szpitalu to … to sprawiał że czułam się lepiej niż bym była sama.
- Ja tam myślę że między wami jeszcze coś będzie – uśmiechnęła się Paulina
- Oh. Nie wydaje mi się ale skoro tak myślisz
- Ja to wiem – zaśmiała się
-Koniec gadania o chłopakach . To będzie kobiecy wieczór- klasnęła w dłonie Ola . Siedziałyśmy tak i gadałyśmy do drugiej w nocy.  Jutro miałyśmy iść na imprezę z chłopakami . Tak też i było . Ja nałożyłam spodenki i bluzkę z jakimś nadrukiem i niebieskie szpilki . Nie nałożę moich nieśmiertelnych Nike przecież . Dziewczyny wystroiły się w sukienki itp. Oczywiście zrobiły sobie makijaż . Ja tego nie lubiłam . To nie moja rzecz . Zresztą nie miałam dla kogo się tak stroić . Spotkaliśmy się w klubie o 20.
- Mogę prosić dowodzik ? - spytał mnie ochroniarz
- Znów to samo – burknęłam pod nosem i wyjęłam dokument
- Możesz wejść – powiedział i mnie przepuścił
- Świetnie .
Chłopcy już byli . Usiedliśmy obok nich.
- Wow – powiedzieli . Dziewczyny zaczęły coś tam mówić a na mnie nie robiło to najmniejszego wrażenia . Z zamyślenia wyrwał mnie Nathan
- Zatańczymy ? – spytał . Długo się wahałam ale jednak zatańczyłam. Wytańczyłam się za wszystkie czasy .
- To co pijecie dziewczyny ? – spytał Tom
- Dla nas tylko drinki – odpowiedziały
- A ty Alex ?
- Yyy… Ja nie chcę – odpowiedziałam
- Czemu ? – spytała Olka
- nie lubię alkoholu . Po prostu . Tak w ogóle kto będzie prowadził ?
- Ja się poświęcę-  powiedział Nath
- Ja też mogę robić za kierowcę –powiedziałam
- WTF ? Alex .  Nie masz prawka – popatrzyła na mnie Gabrysia
- Więc dużo rzeczy o mnie nie wiecie . Mam prawko od 16 roku życia – wyjęłam je i pokazałam
- wiec będzie dwóch kierowców – powiedział Nathan . W klubie byliśmy do godziny 1.30 w nocy . Gdy już reszta przysypiała Nathan zgarnął ich do samochodu i pojechaliśmy do domu . Do domu chłopaków .  Chłopcy nie chcieli nas puścić do siebie . Gdy reszta zasnęła zostałam sama z Nathanem
- Kto by pomyślał że dziewczyny się upiją – powiedziałam
- Taa . Chciałbym Cię jutro gdzieś zabrać – uśmiechnął się tajemniczo
- Gdzie ?
- A to już sekret .
- Okej . Tylko powiedz na którą mam być gotowa .
- Hmm . Zależy o której wstaniesz ale myślę że około 13 .
- Około 13 się obudzę czy mam być gotowa ? – zaśmiałam się
-Wiesz , wolałbym żebyś była gotowa – znów się uśmiechnął
- Okej . Możesz na mnie liczyć .
- Jesteś zmęczona co ?
- Szczerze ? Trochę .
- Chodź do mojego pokoju
- Mam się bać ? – uśmiechnęłam się lekko
Nie . spokojnie – zaczął się śmiać
Poszliśmy do pokoju Nathana . Był cały niebieski .
- Połóż się . Staraj się zasnąć – uśmiechnął się lekko
- A ty ? – spytałam
- pójdę sprawdzić czy przez 5 minut nic nie zmieniło się u reszty
- Dziękuję – Powiedziałam . Nathan się uśmiechnął i wyszedł
Potem nic nie pamiętam . Obudził mnie straszny huk . Otworzyłam oczy . Pierwsze co mi przebiegło przez głowę to gdzie jestem . Po minucie ogarnęłam w końcu . Przecież jestem w pokoju Nathana . Znów usłyszałam huk i jakby coś się tłukło . Chciałam szybko zbiec ze schodów aby zobaczyć co się stało . Jednak przy mojej koordynacji musiałam się potknąć . Wyrżnęłabym gdybym nie złapała się poręczy .
- Cholera ! Raz się porządnie spieprzę i będę zadowolona – gadałam do siebie . Popatrzyłam na kanapę a tam cała ósemka . A nie . Czwórka leżała obok kanapy . Wszyscy spali . Wchodząc do kuchni zderzyłam się z Nathanem
- Wow . Przepraszam – powiedziałam
- Spokojnie . Chciałem sprawdzić co się stało bo usłyszałem jakby coś spadało ze schodów. – uśmiechnął się
- Raczej ktoś
- Nie gadaj . Znowu ? Ty się kiedyś na schodach zabijesz – zaczął śmiać się Nath
- Tak. Też tak myślę . A ja usłyszałam huk tutaj . Co się stało ?
- Yyy … No bo ten … zbiłem kilka szklanek niechcący – przygryzł wargę chłopak
- Kilka czyli ile ? – spytałam powoli bo bałam się odpowiedzi
- Z sześć będzie – podrapał się po głowie
- Sześć ?! – lekko krzyknęłam – Fuck . Zaraz obudzę tamtych . Co ty robiłeś że zbiłeś tyle szklanek ? – zeszłam z tonu
- Yyy… No bo chciałem za jednym razem wziąć ich sześć i się wyślizgnęły . Zaraz posprzątam – po tych słowach ukucnął nad rozbitymi szklankami i zaczął zbierać w dłoń
- Daj dzieciaku bo się pokaleczysz – powiedziałam i ukucnęłam obok Niego .
- Martwisz się o mnie ? – spytał
- Nie – odpowiedziałam obojętnie- po prostu nie chcę abyś się skaleczył bo z własnego doświadczenia wiem że to cholernie boli – po tych słowach ostatnie kawałki szkła wyrzuciłam do kosza.
- Dziękuję – uśmiechnął się Nathan- Dlaczego właściwie zrezygnowałaś ze Street Dance ?
- Moi... moi rodzice zmarli i załamałam się . Cały rok siedziałam w swoim pokoju . Wychodziłam tylko do szkoły. Nie dopuszczałam do siebie nikogo .   Nie mogłam przeżyć tego co się stało . Gdyby nie one pewnie dalej siedziałabym tam- pokazałam palcem na przyjaciółki.
- Próbowałaś kiedyś wrócić do tego ?
- Wiele razy ale za każdym się poddawałam .
- Więc dlaczego nie chcesz startować do akademii ? Skoro jesteś dobra ?
- Nie widziałeś jak tańczę . Nie wiesz czy jestem dobra .
- Więc może mi pokażesz ? – uśmiechnął się zadziornie
- Możliwe . Zaczęły budzić się dziewczyny .
_______________________________________________________________
Macie rozdział VI.. : * Mam nadzieję że się podoba ; ) / Sykesowa

sobota, 27 kwietnia 2013

Jedno spotkanie, milion zmian


                                              Część V 
Perspektywa Gabi

Kiedy się obudziłam w tej samej Sali leżał Grzesiek i chłopak z grzywką na bok , a przy nim siedział kolega jego. Smutno mi się zrobiło bo nie było żadnej dziewczyny przy mnie ale byłam w błędzie Beata z Olą siedziały naprzeciwko mnie, i się tylko uśmiechały a Kinia była u Paulina . Tez chciałem do niej iść, ale wszedł chłopka, który spowodował wypadek, wracał od niej, był cały blady głos mu drżał a po twarzy spływała łzy. Przeraziłam się strasznie nie wiedziałam co tam zobaczę. Miałam taką ochotę go uderzyć, ale się powstrzymałam po prostu nic by to nie zmieniło Myślałam ze jest to nadęty kretyn, który zadziera nosa, ale się myliłam.

Dzień po wypadku

Perspektywa Beaty

Obudził mnie dźwięk sms

Becia jak będziecie jechać do szpitala zajdzie do sklepu i kupcie jakieś owce itp.. Z góry dziękuję a i jakbyś mogła to dal Grześka przynieś kawę heh J - była to Gabrysia


Nic jej nie odpisałam żeby pomyślała ze nie przyjdziemy, chciałam im zrobić niespodziankę.
Poszłam do dziewczyn żeby je obudzić, ale one już po wstawały. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę.
- Jedziemy zaraz do szpitala – powiedziała King
- PO drodze wskoczymy do sklepu, Gabi do mnie pisała
- No dobra to pij szybciej tą kawę i idziemy – zaczęła pośpieszać mnie Ola
po kilku minutach wyszliśmy z domu . Rozmawialiśmy o Londynie i co dalej będzie z naszą drużyno.Naszą rozmowę przerwał Pan Kamil
- Dziewczyny, czemu nic mi nie powiedzieliście?- Zaczął krzyczeć trener – Wiecie jak ja się bałem o was, a gdzie jest reszta? – Zapytał zdziwiony
- Przepraszamy, nie mieliśmy głowy na to. – zaczęła tłumaczyć Olka -  Gabi jest w szpitalu
- A Paulina?
- Ona jest w śpiące – rozpłakałam się , a potem Trener i zaczął nas przytulać
- JA za jakąś godzinę przyjadę do szpitala tylko powiedzcie, w której Sali leżą
- Gabrysia w 120 a Paulina 121.
Pan Kamil bez słów odszedł, żebyśmy nie widziały jak płaczę.
Zaszłam do najbliższego sklepu i wzięłam trochę owoców, słodyczy i cos do picia . Podczas drogi żadna z nas się nie odzywała. Kiedy już dotarliśmy na miejsce każdy spał Nie chciałyśmy ich budzić wiec zostawiliśmy zakupy na stole i po cichu wyszliśmy Poszliśmy do sali obok kiedy weszliśmy do środka, przy Paulinie stał lekarz i Max.
-Dzień dobry. Jak tam z Pauliną – zapytała się Kinga
- Dzień dobra. Już coraz lepiej, zaraz odłączymy maskę tlenową .Nie było żadnych komplikacji. Powinna się obudzić tak mniej więcej za 2 dni. Ale jak się obudzi nie powinna od razu wstawać – powiedział doktor i wyszedł.
Byliśmy zadowoloną ze jest coraz lepiej.
- Max długo tu siedzisz? Zapytałam się
- Od wczoraj – powiedział ocierając czoło
- Chodź pójdziemy do tamtych może już wstali, kupiłam im owoce i takie duperele
- No dobra - wstał powoli
Widać było po nim ze jest wykończony, szkoda mi się jego zrobiło. Weszliśmy do nich, na szczęście nikt nie spał wiec mogłam rozpakować zakupy.
- Cześć , jak się czujecie? -Zapytał się Max
- Już coraz lepiej – odpowiedział pierwszą chłopak z grzywką na bok
- To dobrze – powiedział Max i zaczął mi pomagać rozpakowywać zakupy .
- O Boże zapomniałam przynieść kawę dla Grześka przepraszam – na śmierć zapomniałam – rozpakujcie zakup a ja jeszcze skoczę po kawy – powiedział i wybiegłam z Sali
Po 10 minutach doszłam do najbliższego baru, złożyłam zamówienie i musiałam trochę poczekać. Po 15 minutach byłam już na miejscu , szłam korytarzem i naglę się z kimś zderzyłam
- Ej mógłbyś uważać – wrzasnęłam na tą osobę
- Przepraszam zamyślałem się – powiedział  z uśmiechem chłopak – E to ty , koleżanka Gabrieli ,
- zaczął się śmiać
- Masz szczęście ze nie rozlałam na Ciebie kawy – uśmiechnęła się – Beata jestem miło mi
- Nathan , mi bardziej J Daj pomogę Ci
- Dziękuje ale nie trzeba , ty powinieneś w łóżku leżeć a nie włóczysz się po korytarzu
Nathan zabrał ode mnie dwie kawy i się uśmiechnął
- Nie mogłem już usiedzieć w tym łóżku – zaczął się śmiać
Niestety nasza rozmowa się skończyła, bo dotarliśmy na miejsce, ja rozdałam kawy i usiadłam przy oknie . Kąta okiem zerkałam na Nathan. On czasami to zauważał i się uśmiechał, ma taki piękny uśmiech. Potem jak głupia wpatrywałam się w okno
- Beata halo tu ziemia! – Krzyknęła Ola
- nie krzycz słyszę Cię!
- yhym coś wątpię – i zaczęła się śmiać – Pan Kamil przyszedł jest teraz u Pauliny , siedział tu ponad 10 min a ty ani słowem się nie odezwałaś
- Ola odczep się od niej jest po prostu zmęczona – powiedziała Gabrysia i przytuliła mnie , nie protestowała jak zazwyczaj to robię , ponieważ tego mi najbardziej brakowało . Każdy się na nas patrzy a my na nich i zaczęliśmy się śmiać.
- Młoda jadłaś coś dzisiaj? – Zapytał Grzesiek
W oczach stanęły mi łzy bo zazwyczaj Paulina tak na mnie mówiła, zauważyła to Kinga i zaczęła mnie pocieszać i mówiąc ze wszystko będzie w porządku
- Kinia ale ja to wiem, po prostu brakuje mi jej. - W tym samym czasie zaczęłam iść w stronę drzwi.
- Beata gdzie idziesz! – Zaczęła zatrzymywać mnie Ola
- Do Pauliny - uśmiechnęłam się i wyszłam
Przy niej siedział Trener, który chował zapłakane oczy w rękach. Pan Kamil i jego żona traktuję nas wszystkich jak własne dzieci, dlatego tak przezywali  to wszystko, a my możemy zawszę na nich, liczyć , Tacy przebrani rodzice. Podeszłam do niego i położyłam swoją rękę na ramieniu. Patrzyłam jej prosto w oczy miałam przeczucie ze zaraz się obudzi, minęło więcej niż 30 min a ona nadal nie wstawała. Powoli traciłam nadzieję ze dzisiaj się obudzi . Panu Kamilowi zaczeła dzwonić komórka wiec wyszedł żeby odebrać . Po kilku minutach wrócił do Sali ale tylko dlatego żeby się pożegna
- Przepraszam was dziewczyny muszę już iść, mam małe kłopoty, ale się nie martwcie!- Uśmiechnął się i wyszedł, nawet nic nie zdążyłam opowiedzieć.. Posiedziałam przy niej jeszcze z dobrą godzinę jak i nie więcej, i wyszłam się przewietrzyć. Przed szpitalem siedział Max z papierosem w ustach przysiadłam się do niego nic niemówiące i siedzieliśmy w milczeniu. Potem dołączyliśmy do reszty.
- Gdzie wy byliście – zaczął zadawać pytania Nathan
- Musiałem zapalić a Beata wyszła się przewietrzyć – Wytłumaczył Max
Weszłam bez słowa i położyłam się przy Gabryścę
- Becia chodź pójdziemy już do domu–  powiedziała z litością Kinga
- Kinia nie mam siły.
- Mogę zadzwonić po Toma żaby was zawiózł – zaproponował Max
- A ty, czym jesteś? – Zapytałam się
- Samochodem, ale … - nie dałam mu dokończyć
- To, po co będziesz dzwonił po niego jak ty nas możesz zawieść
- Nie nich on może dzisiaj nie prowadzi – Wydarł się Nathan
- Przestań Nathan! Ja mu ufam i wiem ze nic się nie stanie – powiedziała Gabrysia
Max się tylko uśmiechnął
- No to do jutra – pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy.
Max bezpiecznie zawiózł nas do domu.
- Dziękujemy – powiedziała Ola – wejdź do środka
- Nie ma, za co – i się końcu uśmiechnął – Dziękuje, ale jeszcze chcem zajechać do szpitala
- Nie ma żadne, ale.. Nie będziesz po nocy jeździł, na dodatek zmęczony –Kinga starała się go namówić – u nas może się wkońcu wyśpisz!
- Radzę Ci nie negocjować z nimi – zaczęłam się śmieć – wejdź dla świętego spokoju
- No dobra niech wam będzie. Jesteście strasznie uparte – powiedział Max – mógłbym zadzwonić do Toma i uprzedzić go ze zostaje u was, żeby się nie martwili.
- No pewnie – i wyciągnęłam telefon z kieszeni – potem zostaw go gdzie kolejek, ja idę już spać Dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedzieli chórem
Ledwo, co weszłam po schodach, ale wkońcu dotarłam na miejsce przebrałam się w piżamy i poszłam spać.
__________________________________________________________________
No i jest część V :) / Maksymiliana 

Jedno spotkanie, milion zmian


                                          Część IV 

WYJAZD!
Do mojego pokoju wbiegła Kinga. Krzycząc na całe mieszkanie żebym wstała. Zdziwiło mnie to trochę, bo zazwyczaj ja musiałam je budzić. Posłyszenie wstałam, poszłam zrobić poranną toaletę i się ubrać. Kiedy zeszłam na dół każda była już gotowa , na stole było śniadanie.
- Cześć, a co wy tak wcześnie wstałyście jest dopiero 7? – Zapytałam zdziwiona
- Hej , nie chcemy się spóźnić na samolot- zaśmiała się Gabrysia
- A gdzie Grzesiek?
- pojechał po busa żebyśmy nie marnowali kasy na taksówki – powiedziała zadowolona Gabrysia

Po chwili usłyszeliśmy Grześka wchodzącego do domu .
- Gdzie są wasze walijski – zapytał się zdyszany
- Spokojnie, nie śpiesz się tak – powiedziała Beata – gorzej się denerwujesz niż my
- Chcem moją dziewczynę i was zawieść spokojnie na lotnisko, im szybciej wyruszymy to może nie będziemy stać w korku – powiedział zdenerwowany Grzesiek
 Gabrysia dał mu całusa w policzek żeby się uspokoił, a on ją mocną przytulił. i Gabka się rozkleiła
- Grzesiek ja mogę zostać tu razem z Tobą -powiedziała płacząc
- Cholernie bym chciał. Ale masz szansę tam pojechać i ci tego nie zabronię – zaczął płakać – Będę do Ciebie dzwonił codziennie.

 Ja zabrałam dziewczyny z kuchni żeby nasze kochane gołąbeczki mogli się pożegnać. Poszliśmy po swoje walizki i znieśliśmy ja na dół. Grzesiek potem tylko spakowała je do samochodu.  Wyjechaliśmy na główną ulicę, gdy naglę ktoś w nas, wjechał z ogromną prędkością. Nie wiedzieliśmy co się dzieję, zauważyłam ciemny bus i Grześka nie przytomnego . Strasznie bolała mnie głowa nie mogłam ją ruszyć, potem straciłam przytomność.

Perspektywa Toma

- Max! Zwolnij – wrzasnął Siv
- Uspokój się wie, co robię – zaczął się śmiać Max
- MAX uważaj!!!!- Wrzasnąłem i po chwili zderzyli się z innym samochodem .
- I patrz debilu, co zrobiłeś – krzyknął ponownie Siv
Max roztrzęsiony się mógł nic z siebie wydusić po chwili się zapytał
- Nic wami nie jest
- Kur* młody ma rozwaloną głowę – krzyczał Jay który sięgał po telefon żeby zadzwonić po pogotowie
Siv wyszedł z samochodu żeby zobaczyć czy nic im się nie stało
- Ej nic wam nie jest
- dzwońcie po pogotowie -zaczęła krzyczeć na niego jakaś dziewczyna

Pogotowie przyjechało bardzo szybko zabrali naszego młodego (Nathana) do szpitala i dwie osoby z tamtego wozu. Podeszła do Maxa jedna z dziewczyn i zaczęła na niego krzyczeć , Max na nią tylko spojrzał i oddalił się .
- Przepraszam za niego – Powiedział Siv
- Głupie przepraszam nic nie da . kto mu w ogóle dał  prawojazdy?- zaczęła płakać(Gabrysia) – On mógł zabić nas .
 Dziewczyna zaczęła chwiać się na nogach i po chwil zemdlała, ale na szczęście Siv zdążył ją złapać. Podbiegły do nas jej koleżanki. Max szybko podbiegł do naszego wozu żeby go odpalić , przez chwilę pomyślałem ze chce uciec ale się myliłam
- Siv ty prowadzisz a wy wsiadajcie – krzyknął do nas Max
- Nie żaden z was nie będzie prowadził – po chwili odpowiedziała ciemno włosa dziewczyna (Beata)– Ja umiem prowadzić.
- Dobra to ty prowadź
Wszyscy siedliśmy do busa i pojechaliśmy do najbliższego szpitala. Kiedy już tam dotarliśmy Siv pobiegł po pomoc a Jay wziął ją na ręce. Przybiegł Siv razem z lekarzem i pielęgniarko , i zabrali dziewczynę .

Perspektywa Beaty

Jak mogło to się stać , czemu akurat nam . Co my zrobiliśmy takiego?
- Beata dobrze się czujesz – zapytała się Ola
- Olka przytul mnie – i zaczęłam płakać
- Spokojnie nie płacz , zaraz się dowiem co z  nimi – powiedziała Kinga
i poszła do tamtych chłopaków i z jednym z nich poszła do lekarza, a reszta usiadła koło nas.

Perspektywa Kingi

 Muszę być spokojna! Nic mi to nie da jak zacznę płakać ! Pójdę do chłopaków z tamtego samochodu ;
- Ej pojedzie któryś zemną się zapytać, co z nimi?
- Ja pójdę – powiedział mulat
z Sali wychodził doktor
- Przepraszam wiadomo, co z moimi koleżankami i tym chłopakiem z wypadku – zapytała przerażona \
- Nic poważnego. Grzesiek jest już przytomny tak samo Nathana
- a te dziewczyny? – Zapytał się mulat
- Gabriela jest w szoku, dlatego zemdlała a Paulina jest w śpiące, ale za kilka dni powinna się obudzić, nie martwcie się to nić groźnego więcej informacji powiem wam po obchodzie
- Ale ….. – nie dałam radę dokończyć i zaczęłam płakać zakryłam twarz rękoma żeby inni nie widzieli .
- Nie płacz możecie do nich teraz iść. Oni są  w Sali nr 120 . a Paulina w sal obok  
- Dziękujemy – powiedział mulat i zaprowadził mnie do reszty żeby powiedzieć im o tym co lekarz nam przekazał. Kiedy mnie zauważyli wiedzieli ze coś jest nie tak , ja z siebie nic nie mogłam wydusić wiec mówił cały czas chłopak o ciemnej karnacji. Jeden z nich wstał i wyszedł, we łzami w oczach..
- Nich któryś pójdzie ze nim – Powiedziała Ola – bo coś se zrobi
i po chwili pobiegł ze nim jakiś chłopak (Tom)

Perspektywa Maxa

Musiałem wyjść nie mogłem patrzeć, w oczy tych dziewczyn. Wyszedłem,przed szpital i usiadłem na murku zakrywając twarz rękoma.
- Max! Co ty robisz? – Powiedział Tom
- Stary ja nie chciałem, nie tak miało być i co teraz będzie
- uspokój się! Wszystko będzie porządku! Ta dziewczyna wyjdzie z tego! –
- Boże, jaki ja jestem głupi!
Nie wytrzymałem i musiałem zapalić.
- Max?! Oddaj to papierosy, to już 5 – powiedział Tom zbierając mi je – chodź idziemy do tamtych dziewczyn.
- Tom ja nie dam rade, Ja …….
- Weź przestań! Masz zemną iść i tyle teraz nie możesz się załamywać – zaczął się na mnie wydzierać, aż się ludzie na nas patrzyli
- dobra ide !
Kiedy chodziłem ponownie do szpitala zrobiło mi się słabo . Podparłem się przez ściany
- Stary nic Ci nie jest -zapytał Tomm
- wszystko ok. – nie chciałam robić więcej zmartwień wiec starałem się utrzymać na nogach
Kiedy dotarliśmy na miejsce nie było już dziewczyn ani Siva i Jay . Tom kazał mi usiąść i poczekać chwilę a sam gdzie poszedł, po 5 minutach przyniósł nam coś do picia.
- I co już lepiej? – Zapytał się Tom
- Tak dzięki, teraz mogę iść do nich
- Najpierw musimy poczekać aż dziewczyny wyjdą, bo za dużo nas tam będzie
- A ta dziewczyna w śpiące gdzie leży
- W Sali obok, chcesz do niej zajść.?
- Poczekaj tu na mnie chcem – powoli wstałem i poszedłem w stronę Sali 121. Kiedy już byłem przy drzwiach znowu zakręciło mi się w głowię, ale weszłam tam. Na łóżku leżała cała po siniaczono, była podłączona do EKG, na twarzy miała maskę tlenowa a na głowię bandaż we krwi. Usiadłem przy niej i się wpatrywałem w nią jak w jakiś obrazek. Bałem się, że ona odejdzie przez mnie. Nie wiem, co bym sobie zrobił, jakby przez moją głupotę zmarła nie winna osoba. Moje myśli przerwała dziewczyna(Kinga) i Siv, który stał przy niej;
- Ona wyjdzie z tego! Jest silna!- Powiedziała dziewczyna, która po woli podchodziła do łóżka.
Siv zabrał, mnie z Sali żeby dziewczyna mogła pobyć z nią sama. Po pewnym czasie wszedłem do Nathana a obok niego leżała dziewczyna, która zemdlałą i jakiś chłopak. Nie wiedziałem, co robić wiec przedstawiłem się im.
- Hej, jestem Max. Przepraszam was za wszystko. jestem  cholernie głupi .
Podeszła do mnie dziewczyna, myślałem chcę wyjść, a jednak się myliłem
- Hej, ja jestem Gabi a to Grzesiek mój chłopak. – Powiedziała spokojnie. - Wiesz coś więcej, co z Pauliną?
- Nie , zaraz powinien być obchód czy jakoś tam i po tym  będę wiedział więcej – zaczęły spływać mi po policzku łzy – A jak tam z tobą młody , jak się czujesz ?
- Z głową już lepiej. Po jutrze powinienem już wyjść.
- To dobrze, Muszę coś Ci powiedzieć.- Zacząłem się jąkać
- Max, co jest?
- Wyjedziemy stąd dopiero wtedy jak ona wyjdzie.
-, Ale jak to …….
- Młody będziemy spać w hotelu, ja stąd nigdzie się nie ruszam dopóki ona nie wyzdrowieję.
- No dobra, a co na to reszta.?
- jeszcze nic im nie powiedziałam.
-, Co nie powiedziałeś? – Zapytał Jay
- Zostajemy tu taj dopóki ona wyjdzie z tego
Chłopacy nic nie powiedzieli tylko zrobiliśmy wielkiego męskiego miska  . Tego akurat było mi trzeba   
____________________________________________________________________
Wow już 500 wyświetleń *.* Dziękujemy ;** / Maksymiliana 

piątek, 26 kwietnia 2013

Będę na Ciebie czekał choćby całe życie !

Rozdział V  

- No siema – przywitałam go i wyszłam . 
- Hej – uśmiechnął się . Co jak co ale jego uśmiech mi się podobał 
Szliśmy parkiem . Rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy . Było już po 21 kiedy zadzwonił mój telefon . patrzę na wyświetlacz . Paulina . 
- Niedługo będę – powiedziałam 
- Alex ! Kinga i Tom … - Paulina mówiła przez płacz 
- Paulina ? Co się stało ? Dlaczego płaczesz ?- spytałam zaniepokojona 
- Kingę i Toma potrącił samochód . Jakiś idiota nie zatrzymał się na czerwonym – zabrała dla Pauliny telefon Gabrysia 
- Powiedz że to nieprawda – zaczęły cieknąć mi łzy 
- Jesteśmy w szpitalu Św. Krzyża . Przyjedź jak najszybciej i powiedz Nathanowi 
Rozłączyłam się i odwróciłam zapłakana do NAtha 
- Co się stało ? – spytał 
- Kinga i Tom … Oni … Oni są w szpitalu . Ktoś ich potrącił . Nie wiem – odpowiedziałam płacząc . Nathan przytulił mnie mocno . 
- Chodź . Pojedziemy tam – wziął mnie za rękę – Wiesz który szpital ? 
- Św. Krzyża 
Jechaliśmy dość szybko . Gdy dotarliśmy byli już tam wszyscy czyli Jay , Ola , Max , Paulina , Gabrysia i Siva. 
- Gdzie ona jest ? – spytałam przytulając dziewczyny 
- Na Sali operacyjnej – wykrztusiła Ola. Zaczęłam coraz rzewniej płakać . Nathan znów mnie przytulił 
- Tak zmarli moi rodzice – płakałam – Nie przeżyję tego . Mam nadzieję że to sen ! 
- Nic im nie będzie . Zobaczysz – pocieszał Nathan 
- Mam nadzieję że masz rację . 
Operacja trwała 3 godziny . Łaziłam jak głupia z jednego końca korytarza do drugiego . Nie mogłam sobie wyobrazić śmierci mojej przyjaciółki . Tom był w trochę lepszym stanie . przynajmniej nie miał operacji . Gdy przywieźli Kingę na salę od razu tam poszłam . 
- Zostanę tu póki się nie obudzi – powiedziałam 
- masz jutro szkołę – powiedziała Paulina 
- Myślisz że w tej chwili myślę o szkole ?! Chyba Se kpisz w tym momencie . Nie idę nigdzie – byłam stanowcza 
- W takim razie my też zostajemy – powiedziała Gabrysia – Nie zostawimy Cię samej 
- Ja z nią zostanę – zaoferował Nath 
- Na pewno ?- spytał Siva 
- Tak . 
- Więc jutro rano przyjdziemy i was zmienimy – powiedziała Ola 
- Okej – odparłam 
*PERSPEKTYWA NATHANA* 
Alex-  dziewczyna średniego wzrostu o kruczoczarnych włosach i niebieskich oczach. niezależna od innych i pyskata . Zgrywająca niedostępną . Jednak i tak ją lubiłem . Bardzo . Jednak gdy zobaczyłem ją czuwającą dniami i nocami przy łóżku swojej przyjaciółki , zawalającą szkołę dla niej dojrzałem dziewczynę z uczuciami . Dziewczynę która potrafi kochać . Która cierpi z powodu tego że jej przyjaciółka leży w szpitalu . przyjaciółka która jest jak rodzina . Dodatkowy ból sprawiło jej to że w takich samych okolicznościach zginęli jej rodzice . Tak bardzo chciałbym jej pomóc ale nie wiem co mam robić . Jestem z nią w szpitalu ale czuję że to nie wystarcza . 
*PERSPEKTYWA ALEX* 
Wychodziłam ze szpitala tylko z rana aby ogarnąć się . Kinga na całe szczęście czuła się coraz lepiej . Gdy Tom został wypisany też siedział przy niej . o szkołę martwiłam się najmniej. Szczerze to wcale w nią nie wnikałam . Cały czas był przy mnie Nathan . W chwilach załamania pocieszał mnie . Dobrze mieć przy sobie taką osobę . osobę która jest z tobą na dobre i na złe.  Gdy przyszła Paulina i Max aby zastąpić mnie i Nathana poszliśmy razem do domu 
- Nathan . Ja …Ja dziękuję . – powiedziałam niepewnie przygryzając wargę 
- Za co ? – spytał 
- Za wszystko . Że byłeś tam ze mną i mnie pocieszałeś . 
- Nie ma za co – uśmiechnął się 
Doszłam do swojego domu . Wzięłam gorący prysznic i ubrałam się w spodenki i bluzę . Zjadłam coś na szybko i znów poszłam do szpitala . Dziewczyny były takie ucieszone 
- Co się stało ? – spytałam patrząc na ogromne uśmiechy dziewczyn 
- Wychodzę ze szpitala jeszcze dzisiaj ! – powiedziała Kinga 
- Tak się cieszę ! Ja … ja nie mogę uwierzyć ! – roześmiałam się i przytuliłam Kingę 
- No ja też . Ale w sobotę albo my urządzamy imprezę albo wszyscy idziemy do klubu 
- Pewnie – zaśmiała się Paula 
Kingę wypisali około 17 . Wszyscy razem poszliśmy do domu . Potem dołączył do nas Nath. 
- Jutro idziesz już do szkoły . Cały tydzień w niej nie byłaś – powiedziała Gabrysia 
- Nie zamierzam się sprzeciwiać . Tęsknię za wizytami u dyrektora  - zaśmiałam się 
- Alex , Alex . Co my byśmy zrobiły bez ciebie ? – uśmiechnęła się Ola 
- Nudziłybyście się niezmiernie – odpowiedziałam po czym wybuchłyśmy śmiechem 
Nie wiedziałam co było w szkole . Na matematykę nic nie umiałam . Wstałam o 6.50 rano . Nieśpiesznie poszłam do łazienki . Wzięłam prysznic i umyłam zęby . Ubrałam się w zielone rurki i nałożyłam niebieską koszulę . Oczywiście moje Nike przez które prawie się nie zabiłam na schodach . Szybko związałam włosy w luźny kok i zeszłam do kuchni . Zjadłam moje śniadanie czyli jabłko . Szybko wróciłam do pokoju po telefon i torbę . Zgarnęłam klucze do domu i wyszłam . No pięknie . Znów pierwsza matematyka . Tym razem się nie spóźniłam . przyszłam 10 minut przed lekcjami . Od razu poszłam do dyrektora usprawiedliwić nieobecność. 
- Ja przyszłam usprawiedliwić moją tygodniową nieobecność – powiedziałam 
- Co się stało ? – spytał dyrektor 
- Moja przyjaciółka miała wypadek , operację i cały czas byłam przy niej – czułam jak oczy zachodzą mi łzami mówiąc o tym 
- Nie masz rodziców , prawda ? 
- Nie . Zmarli 2 lata temu  i to był najgorszy okres w moim życiu– tym razem poleciała łza 
- Dobrze , usprawiedliwiam . 
- Dziękuję – wyszłam z pokoju dyrektora i poszłam pod klasę bo do dzwonka była minuta . Miałam czerwone oczy od płaczu . Szybko otarłam łzy jednak zobaczyła to dziewczyna która była moim najgorszym wrogiem . 
- No proszę , proszę . Ktoś tu płakał ? Oh tak mi przykro – zaśmiała się Emily 
- Wal się Emily – powiedziałam 
- Oh . Nie chciałam Cię urazić – znów dogryzała 
- Zejdź mi z drogi inaczej źle skończysz – syknęłam 
- Groźba ? 
- żebyś wiedziała – powiedziałam i ominęłam ją .
____________________________________________________________________
Dziekuje za wszystkie mile komentarze:) mam nadzieje ze rozdzial V sie podoba / Sykesowa

Jedno spotkanie, milion zmian


                                                          Część III 

Tydzień przed wyjazdem
- Ej dziewczyny idziemy na zakupy – wrzasnęła młoda
- a jak myślisz – zaczęła drzeć się Kinga z łazienki
- no to idziemy za 15 minut macie być gotowe – zaczęła pośpieszać nas Gabrysia
 Minęło już 15 minut każdy był gotowy do wyjścia. Chodziliśmy do mieście i rozmawiałyśmy o naszym wyjeździe
Już mieliśmy wszystko kupione i uzgodnioną, wiec wracaliśmy do domu ale po drodze wpadłyśmy do baru żeby coś zjeść.
-dziewczyny chcem wam coś powiedzieć, ale się boję – powiedziała Gabrysia
a jak zwykle Olka coś musiała palnąć bez sensu
- tylko nam nie mów ze jesteś w ciąży z tym kolesiem, co do domu przyprowadziłaś!
- Olka daj jej dokończyć – wrzasnęła na nią Kinga
- Dziękuje Kinia. Wiec tak to chodzi o tego chłopaka, ale nie jestem w ciąży ani nic mi nie zrobił – tłumaczy Gabi – po prostu jestem z nim
- oo Gabi i czego tu się bałaś? a już wiem pytań Olki – zaczęłam się śmiać i jednocześnie przytulać ją
Po tej rozmowie poszłyśmy do domu, praktycznie cały dzień się pakowaliśmy. Wiemy ze jeszcze mamy na to czas, wyjeżdżamy dopiero za tydzień, ale nie chcieliśmy tego robić w ostatni dzień, bo byśmy się nie wyrobili. Dochodziła już 21.00 a ja dalej pakowałam się .
- Paula nie przesadzasz? – Wchodząc bez pukania Beata
- Nie wiem. Nie mam pojęcia co wziąć. Pomożesz mi? – Zapytałam się młodej, ponieważ zawsze w strawach takich mogłam na nią liczyć
- no pewnie – uśmiechnęła się i usiadła. –ale bałaganu narobiłaś
- wiem – oparłam się o szafę powoli się suwając na podłogę
Beata pomogła mi się spakować było już grubo po 24. Poszliśmy wiec spać. Ja oczywiście nie mogłam zasnąć wiec poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę i rozmyślałam o naszym wyjeździe i o nowym chłopaku Gabryśki. Czy to wszystko nie oddali nas od Siebie?. Zrobiłam sobie herbatę i poszłam do salonu przytuliłam się do poduszki i naglę zasnęłam.
Rano obudziła mnie Ola, która chciała mnie przykryć kocem.
- Dziękuję – przytuliłam się do niej
Ola poszła robić śniadanie a ja dalej Sobie spała,

Perspektywa Ola
Co ona tu robi? Znowu na pewno nie mogła zasnąć, to nie pierwszy raz w tym tygodniu. Zaczynam martwić się o nią. Wzięłam koc i ją przykryłam. Ale się obudziła. Mamrotnęła coś pod nosem i mnie przytuliłam?. Postanowiłam ze dzisiaj ja zrobię dziewczynom śniadanie, zrobię kilka kanapek i herbatę.

Perspektywa Pauliny  

Kiedy już wstałam dziewczyny już jadły śniadanie.
- Dzień dobra – zaśmiałam się – przepraszam ja miałam dzisiaj zrobić śniadanie
- No hej – odpowiedziały chórem
- Nic nie szkodzi. Olka dzisiaj zrobiła. – Powiedziała Kinga
-, Czemu nie spałaś u Siebie?- Zapytała się Gabrysia
- Nie mogłam zasnąć, boję się trochę naszego wyjazdu a co będzie z naszym domem? – Zapytałam się i ze smutkiem
- Paula! Nie jedziemy tam na zawszę tylko na 2 miesiące. Jak Olke zostawiłyśmy samą w domu i go nie zburzyła , to tym bardziej jak postoi sam to mu nic się nie stanie – zaczęła się śmiać Beata
- Wiem, ale…
- Nie ma żadnego, ale – nie dała mi dokończyć Kinga

Po śniadaniu wyszłam na miasto się przewietrzyć. Założyłam słuchawki na uszy i nagle leciała jakaś nowa piosenka The Wanted? Kto to jest w ogóle? Znowu jakiś nowy boysband. Po chwili zderzyłam się z kimś to była starsza Pani, której nie zauważyłam.
- Ogromnie przepraszam nić Pani nie jest?- Zapytałam się przerażona
- Nic się nie stało – uśmiechnęła się i poszła dalej
Od wzajemniłam uśmiech i tez poszłam w swoją stronę. Zdjęłam słuchawki żeby znowu nie wpaść na kogoś a po głowię chodził mi tekst piosenki nowego zespołu;

We're standing in a light that won't fade,
Tomorrow's coming but this won't change,
Cause some days stay gold forever.
The memory of being here with you,
Is one I’m gonna take my life through,
Cause some days stay gold forever
.

Zaszłam do najbliższego baru żeby zamówić coś dziewczynom do jedzenia. Po stałam trochę w kolejce i przypadkowo podsłuchałam rozmową dwóch nastolatków
- Wiesz, czego się dowiedziałam. The Wanted będzie przejeżdżał przez Warszawę do Londynu – i do chwili zaczęły piszczeć ze szczęścia ja się tylko na nich spojrzałam i zaczęłam się śmiać. Zamówiłam dwie wielkie pizzy i wróciłam do domu. Na kanapie siedziała Gabrysia z Grześkiem a reszta była w swoich pokojach.
-Hejka, Gdzie byłaś?- Zapytał się Gabi
- Poszłam się przewietrzyć, i kupić coś nam do jedzenia – uśmiechnęłam się
- Oo ja też przywiązałem pizze – zaśmiał się Grzesiek
- To dobrze, bo coś czuję ze nam nie wystarczy. To ja pójdę je pogrzać. Zaraz was zawołam
Weszłam do kuchni a w radiu leciała ta sama piosenka, co utknęła mi w głowię, a ja znowu się zamyśliłam
- Już gotowe? – zapytał się Grzesiek wchodząc po cichu do kuchni
- Człowieku bawisz się w nindze, czy chcesz się mnie w młodym wieku pozbyć – zaczęłam śmiać się sama z siebie
- Ani to ani to, po prostu głodni jesteśmy.
- To zawołaj resztę
Nie minęło 20 sekund a każdy już był w kuchni.
- oo biedactwa, beze mnie, byście z głodu umarli – zaczęłam śmieć się z nich
- Prawdo podobnie tak – Wtrącił się Grzesiek, który po chwili dostał od Gabrysi w ramię
Wszyscy zaczęli się z nich śmiać. Wkońcu pizza była już gotowa, zajadaliśmy się nią i rozmawialiśmy. Po kolacji Olka musiała pozmywać, bo była jej kolej. Zaczęła już zbierać naczynia gdy nagle wpadła na Beatę i upadła na tyłek, na szczęście nic jej się nie stało tylko ucierpiały na tym naczynia.
- Beata patrz jak chodzisz! – Wrzasnęła Olka
Młoda ze śmiechu aż usiadła, a my patrzyliśmy na nich jak na jakiś przygłupów po chwili zaczęliśmy się z nich śmiać. Po tym incydencie poszliśmy grać w scrabble. Szybko zleciał nam wieczór było gdzieś tak po 23.00.
- Dobra ja już wymięłam idę spać jutro przecież jedziemy do Londyny . Dobranoc –powiedziałam do reszty
- Dobranoc- powiedzieli, chórem

Weszłam do pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Kiedy już się wykąpałam marzyłam tylko o tym żeby położyć się spać . Kiedy weszła do pokoju Gabi siedziała na moim łóżku.
-, Co się stało – zapytał się zdziwiona
- Chciałam się tylko zapytać czy może u nas nocować Grzesiek
- Hymn  na strychu znajdzie się miejsce – zaczęłam się z niej śmiać
- Paula przestań! Wole się zapytać, żeby potem nie było żadnych pretensji
- Może pod jednym warunkiem – spojrzałam się na nią groźnie
- Paula mów!
- Jutro robicie śniadanie.
Gabka wzięła poduszkę i zaczęła mnie nią bić. po chwili podziękowała i wyszła

Przed zaśnięciem myślałam, czemu ona się mnie o to zapytała, przecież jest dorosła. Po pewnym czasie znowu mi się przypomniała ta piosenka


We're standing in a light that won't fade,
Tomorrow's coming but this won't change,
Cause some days stay gold forever.
The memory of being here with you,
Is one I’m gonna take my life through,
Cause some days stay gold forever
.

Odruchowo wzięłam laptopa i zaczęłam szukać jakiś informacji o nich. Zespół składał się z 5 chłopaków Maxa Nathana Siva Toma i Jay.
-Znowu jakieś nadęte gwiazdeczki – powiedziałam sama do siebie i zamknęłam laptopa i położyłam się spać 
________________________________________________________________
Jutro dodam kolejną cześć ;) / Maksymiliana 

wtorek, 23 kwietnia 2013

Będę na Ciebie czekał choćby całe życie !

Rozdział IV
Zasnęłam tak szybko.

Obudziła mnie jak zwykle Paulina krzycząc . Zsunęłam się z łóżka i poszłam do łazienki . PO wykonaniu wszystkiego zjadłam kanapkę i wyszłam . Szłam pieszo . Było bardzo ciepło . Miałam na sobie jasne spodenki i niebieski T-shirt . Pisałam na telefonie z dziewczynami w drodze do szkoły . Całe szczęście że matematyka była ostatnia . Najgorsze na koniec .
- Zadanie 11 na tablicy rozwiąże Beata – usłyszałam
- oczywiście – powiedziałam pod nosem i poszłam . Rozwiązałam zadanie i sprawdziłam odpowiedzi . Wyszło dobrze .
- Źle jest to zadanie – powiedziała nauczycielka
- Jakim cudem ?! Przecież wynik dobry !- oburzyłam się
- Wynik dobry ale rozwiązałaś nie tym sposobem co trzeba
- Rozwiązałam swoim i wyszło dobrze . Nie widzę problemu – powiedziałam i usiadłam do ławki
- Do dyrektora ! – pokazała palcem na drzwi
- Za co znowu do cholery ?!
- Za pyskowanie
- Świetnie !- powiedziałam , wzięłam torbę i wyszłam . Całą drogę do dyra klęłam pod nosem . Wreszcie zapukałam i usłyszałam „proszę”. Usiadłam naprzeciwko dyra .
- Za co tym razem ? – spytał
- Za rzekome pyskowanie – podkreśliłam rzekome . Dostałam smsa od Nathana :
- Skończyłaś już lekcje ?
- Nie . Siedzę u dyra .- odpisałam
- Co zrobiłaś ?
- Potem powiem
- Czekam J
- A ty uważasz że wcale nie pyskowałaś?- spytał dyrektor
- Dokładnie
- Więc co zrobiłaś ?
- No właśnie o to chodzi że nic . Matematyczka kazała zrobić zadanie to zrobiłam . Wyszło dobrze ? wyszło . Nie moja wina że zrobiłam nie jej sposobem .
- Zdaje mi się że przesadza . Idź do domu już . Zwalniam Cię z reszty matematyki .
- Naprawdę ? Dziękuję – powiedziałam i wyszłam. Szłam taka zadowolona że na schodach przed szkołą potknęłam się o własne nogi (znowu) i się wyłożyłam .
- Ja nie mogę , w końcu się zabiję – mruczałam pod nosem
- nic ci nie jest ?-usłyszałam
- Tak myślę – powiedziałam i odwróciłam się
- Nathan ! Co tu robisz ? – spytałam
- Czekam na Ciebie – odpowiedział
- To , to widzę . Ale po co ?
- Musiałem się dowiedzieć za co siedziałaś u dyra . Po za tym w domu jest nudno .
- no to chodź . zwolnił mnie z ostatniej lekcji.
Idąc opowiedziałam mu o mojej wizycie u dyrektora . Dziewczyny były dzisiaj do późna na uczelni . Siedziałam sama w domu . Wczesnym wieczorem wyszłam na spacer . Myślałam o wszystkim . O rodzicach , o szkole , o Nathanie . Dobry kolega z niego . Może trochę irytujący . Przyszłam do domu gdzie były już dziewczyny .
- Alex . Jutro ty robisz kolację – usłyszałam na wejściu
- Dobra . Jak było na uczelni ? – spytałam
- Dobrze . U ciebie ?
- Po za tym  że siedziałam u dyra to w porządku . A nie . Jeszcze raz zleciałam ze schodów tym razem wychodząc ze szkoły . Na dodatek Nathan to widział.
-między tobą a Nathem coś jest , prawda ? –spytała Gabrysia
- Nie . To tylko mój kolega.
- A czy tylko kolega czeka na ciebie po szkole ? – zaśmiała się Paulina
- oj tam . To serio tylko kolega . lepiej opowiadajcie co u was .
- No więc Tom zaprosił mnie jutro na kolację – pochwaliła się Kinga
- Mnie Jay zaprosił do kina – powiedziała Ola . Dostałam smsa . Wygrzebałam telefon z kieszeni i odczytałam . Był to Nathan . Pytał się czy wyjdę z nim jutro na spacer wieczorem .
- A ty Alex wychodzisz gdzieś ? – spytały dziewczyny . Pomyślałam chwilę i powiedziałam że tak . Dla Natha również odpisałam że z chęcią wyjdę . Poszłam odrobić lekcje a potem do łazienki . Gdy skończyłam włączyłam laptopa i weszłam na TT . Twitt od Nathana : „I can’t wait tomorrow J”. No na pewno . Ten człowiek zaczyna mnie naprawdę irytować . Na każdym kroku pojawia się on . Wyłączyłam laptopa i poszłam spać . Dzięki Bogu , jutro już czwartek . Wstałam sama bo Paulina była już na uniwerku . Tylko szkoda że wstałam trochę za późno ! 7.30 . Zaczęłam panikować że nie zdążę . Szybko wskoczyłam pod prysznic i ubrałam się . Włosy zostawiłam rozpuszczone bo gdybym zaczęła je układać naprawdę bym nie zdążyła . Zgarnęłam do torby telefon i wybiegłam z domu . Całą drogę biegłam . Przebrana w strój wbiegłam zdyszana na sale i szybko ustawiłam się do zbiórki .
- proszę . Beata już rozgrzana to może poprowadzi rozgrzewkę reszcie ? – usłyszałam nauczycielka
- Jakby nie było innych w klasie – burknęłam pod nosem
- Słucham ?
- Nic . Już zaczynam – sztucznie się uśmiechnęłam
Lekcje minęły dość szybko . Dlaczego ? bo nie było matematyki . I dobrze . Zaraz by zaczęła gadać że nie wróciłam na lekcje . Spacerkiem szłam ze szkoły . Gdy zaszłam do domu była tam tylko Kinga .
- Cześć . Gdzie reszta ? – spytałam i zabrałam się za jedzenie
- Jeszcze na uniwerku .
- spoko. O której wychodzisz ?
- Około 19 . A ty ?
- No właśnie tępa jestem i nie spytałam nawet . Zaraz napiszę do Natha- zrobiłam facepalma
- Uważaj na siebie okej ? Zmieniłaś się . Zawaliłaś szkołę . Coraz częściej lądujesz u dyra .
- Przestań ! Przestań traktować mnie jak szczeniaka ! Mam 19 lat ! 19 ! Jestem pełnoletnia i umiem o siebie zadbać .
-Mimo wszystko uważaj na siebie .
Napisałam do Natha
- O której ten spacer ?
- O której chcesz J
- O 18 pasuje ?
- Pewnie
Poszłam do swojego pokoju i odrobiłam lekcje . Potem jeszcze posiedziałam na TT . Dochodziła 17 więc zaczęłam się szykować . Nie jakoś specjalnie . Weszłam pod prysznic . Miałam mokre włosy więc musiałam je wysuszyć chociaż nie lubiłam tego bo wtedy moja grzywka nie nadawała się do układania. Postanowiłam że włożę białe spodenki i zielony T-shirt. Na to moja niebieska kurtka i Nike do tego . Tym razem aby nie zlecieć ze schodów zawiązałam sznurówki . Wsunęłam telefon do kieszeni i czekałam na Nathana . Zdążyłam jeszcze zjeść jabłko . Pukanie . Otwieram a tu Nathan .
  ___________________________________________________________________________________
Łapajta rozdział IV :) / Sykesowa