sobota, 27 kwietnia 2013

Jedno spotkanie, milion zmian


                                          Część IV 

WYJAZD!
Do mojego pokoju wbiegła Kinga. Krzycząc na całe mieszkanie żebym wstała. Zdziwiło mnie to trochę, bo zazwyczaj ja musiałam je budzić. Posłyszenie wstałam, poszłam zrobić poranną toaletę i się ubrać. Kiedy zeszłam na dół każda była już gotowa , na stole było śniadanie.
- Cześć, a co wy tak wcześnie wstałyście jest dopiero 7? – Zapytałam zdziwiona
- Hej , nie chcemy się spóźnić na samolot- zaśmiała się Gabrysia
- A gdzie Grzesiek?
- pojechał po busa żebyśmy nie marnowali kasy na taksówki – powiedziała zadowolona Gabrysia

Po chwili usłyszeliśmy Grześka wchodzącego do domu .
- Gdzie są wasze walijski – zapytał się zdyszany
- Spokojnie, nie śpiesz się tak – powiedziała Beata – gorzej się denerwujesz niż my
- Chcem moją dziewczynę i was zawieść spokojnie na lotnisko, im szybciej wyruszymy to może nie będziemy stać w korku – powiedział zdenerwowany Grzesiek
 Gabrysia dał mu całusa w policzek żeby się uspokoił, a on ją mocną przytulił. i Gabka się rozkleiła
- Grzesiek ja mogę zostać tu razem z Tobą -powiedziała płacząc
- Cholernie bym chciał. Ale masz szansę tam pojechać i ci tego nie zabronię – zaczął płakać – Będę do Ciebie dzwonił codziennie.

 Ja zabrałam dziewczyny z kuchni żeby nasze kochane gołąbeczki mogli się pożegnać. Poszliśmy po swoje walizki i znieśliśmy ja na dół. Grzesiek potem tylko spakowała je do samochodu.  Wyjechaliśmy na główną ulicę, gdy naglę ktoś w nas, wjechał z ogromną prędkością. Nie wiedzieliśmy co się dzieję, zauważyłam ciemny bus i Grześka nie przytomnego . Strasznie bolała mnie głowa nie mogłam ją ruszyć, potem straciłam przytomność.

Perspektywa Toma

- Max! Zwolnij – wrzasnął Siv
- Uspokój się wie, co robię – zaczął się śmiać Max
- MAX uważaj!!!!- Wrzasnąłem i po chwili zderzyli się z innym samochodem .
- I patrz debilu, co zrobiłeś – krzyknął ponownie Siv
Max roztrzęsiony się mógł nic z siebie wydusić po chwili się zapytał
- Nic wami nie jest
- Kur* młody ma rozwaloną głowę – krzyczał Jay który sięgał po telefon żeby zadzwonić po pogotowie
Siv wyszedł z samochodu żeby zobaczyć czy nic im się nie stało
- Ej nic wam nie jest
- dzwońcie po pogotowie -zaczęła krzyczeć na niego jakaś dziewczyna

Pogotowie przyjechało bardzo szybko zabrali naszego młodego (Nathana) do szpitala i dwie osoby z tamtego wozu. Podeszła do Maxa jedna z dziewczyn i zaczęła na niego krzyczeć , Max na nią tylko spojrzał i oddalił się .
- Przepraszam za niego – Powiedział Siv
- Głupie przepraszam nic nie da . kto mu w ogóle dał  prawojazdy?- zaczęła płakać(Gabrysia) – On mógł zabić nas .
 Dziewczyna zaczęła chwiać się na nogach i po chwil zemdlała, ale na szczęście Siv zdążył ją złapać. Podbiegły do nas jej koleżanki. Max szybko podbiegł do naszego wozu żeby go odpalić , przez chwilę pomyślałem ze chce uciec ale się myliłam
- Siv ty prowadzisz a wy wsiadajcie – krzyknął do nas Max
- Nie żaden z was nie będzie prowadził – po chwili odpowiedziała ciemno włosa dziewczyna (Beata)– Ja umiem prowadzić.
- Dobra to ty prowadź
Wszyscy siedliśmy do busa i pojechaliśmy do najbliższego szpitala. Kiedy już tam dotarliśmy Siv pobiegł po pomoc a Jay wziął ją na ręce. Przybiegł Siv razem z lekarzem i pielęgniarko , i zabrali dziewczynę .

Perspektywa Beaty

Jak mogło to się stać , czemu akurat nam . Co my zrobiliśmy takiego?
- Beata dobrze się czujesz – zapytała się Ola
- Olka przytul mnie – i zaczęłam płakać
- Spokojnie nie płacz , zaraz się dowiem co z  nimi – powiedziała Kinga
i poszła do tamtych chłopaków i z jednym z nich poszła do lekarza, a reszta usiadła koło nas.

Perspektywa Kingi

 Muszę być spokojna! Nic mi to nie da jak zacznę płakać ! Pójdę do chłopaków z tamtego samochodu ;
- Ej pojedzie któryś zemną się zapytać, co z nimi?
- Ja pójdę – powiedział mulat
z Sali wychodził doktor
- Przepraszam wiadomo, co z moimi koleżankami i tym chłopakiem z wypadku – zapytała przerażona \
- Nic poważnego. Grzesiek jest już przytomny tak samo Nathana
- a te dziewczyny? – Zapytał się mulat
- Gabriela jest w szoku, dlatego zemdlała a Paulina jest w śpiące, ale za kilka dni powinna się obudzić, nie martwcie się to nić groźnego więcej informacji powiem wam po obchodzie
- Ale ….. – nie dałam radę dokończyć i zaczęłam płakać zakryłam twarz rękoma żeby inni nie widzieli .
- Nie płacz możecie do nich teraz iść. Oni są  w Sali nr 120 . a Paulina w sal obok  
- Dziękujemy – powiedział mulat i zaprowadził mnie do reszty żeby powiedzieć im o tym co lekarz nam przekazał. Kiedy mnie zauważyli wiedzieli ze coś jest nie tak , ja z siebie nic nie mogłam wydusić wiec mówił cały czas chłopak o ciemnej karnacji. Jeden z nich wstał i wyszedł, we łzami w oczach..
- Nich któryś pójdzie ze nim – Powiedziała Ola – bo coś se zrobi
i po chwili pobiegł ze nim jakiś chłopak (Tom)

Perspektywa Maxa

Musiałem wyjść nie mogłem patrzeć, w oczy tych dziewczyn. Wyszedłem,przed szpital i usiadłem na murku zakrywając twarz rękoma.
- Max! Co ty robisz? – Powiedział Tom
- Stary ja nie chciałem, nie tak miało być i co teraz będzie
- uspokój się! Wszystko będzie porządku! Ta dziewczyna wyjdzie z tego! –
- Boże, jaki ja jestem głupi!
Nie wytrzymałem i musiałem zapalić.
- Max?! Oddaj to papierosy, to już 5 – powiedział Tom zbierając mi je – chodź idziemy do tamtych dziewczyn.
- Tom ja nie dam rade, Ja …….
- Weź przestań! Masz zemną iść i tyle teraz nie możesz się załamywać – zaczął się na mnie wydzierać, aż się ludzie na nas patrzyli
- dobra ide !
Kiedy chodziłem ponownie do szpitala zrobiło mi się słabo . Podparłem się przez ściany
- Stary nic Ci nie jest -zapytał Tomm
- wszystko ok. – nie chciałam robić więcej zmartwień wiec starałem się utrzymać na nogach
Kiedy dotarliśmy na miejsce nie było już dziewczyn ani Siva i Jay . Tom kazał mi usiąść i poczekać chwilę a sam gdzie poszedł, po 5 minutach przyniósł nam coś do picia.
- I co już lepiej? – Zapytał się Tom
- Tak dzięki, teraz mogę iść do nich
- Najpierw musimy poczekać aż dziewczyny wyjdą, bo za dużo nas tam będzie
- A ta dziewczyna w śpiące gdzie leży
- W Sali obok, chcesz do niej zajść.?
- Poczekaj tu na mnie chcem – powoli wstałem i poszedłem w stronę Sali 121. Kiedy już byłem przy drzwiach znowu zakręciło mi się w głowię, ale weszłam tam. Na łóżku leżała cała po siniaczono, była podłączona do EKG, na twarzy miała maskę tlenowa a na głowię bandaż we krwi. Usiadłem przy niej i się wpatrywałem w nią jak w jakiś obrazek. Bałem się, że ona odejdzie przez mnie. Nie wiem, co bym sobie zrobił, jakby przez moją głupotę zmarła nie winna osoba. Moje myśli przerwała dziewczyna(Kinga) i Siv, który stał przy niej;
- Ona wyjdzie z tego! Jest silna!- Powiedziała dziewczyna, która po woli podchodziła do łóżka.
Siv zabrał, mnie z Sali żeby dziewczyna mogła pobyć z nią sama. Po pewnym czasie wszedłem do Nathana a obok niego leżała dziewczyna, która zemdlałą i jakiś chłopak. Nie wiedziałem, co robić wiec przedstawiłem się im.
- Hej, jestem Max. Przepraszam was za wszystko. jestem  cholernie głupi .
Podeszła do mnie dziewczyna, myślałem chcę wyjść, a jednak się myliłem
- Hej, ja jestem Gabi a to Grzesiek mój chłopak. – Powiedziała spokojnie. - Wiesz coś więcej, co z Pauliną?
- Nie , zaraz powinien być obchód czy jakoś tam i po tym  będę wiedział więcej – zaczęły spływać mi po policzku łzy – A jak tam z tobą młody , jak się czujesz ?
- Z głową już lepiej. Po jutrze powinienem już wyjść.
- To dobrze, Muszę coś Ci powiedzieć.- Zacząłem się jąkać
- Max, co jest?
- Wyjedziemy stąd dopiero wtedy jak ona wyjdzie.
-, Ale jak to …….
- Młody będziemy spać w hotelu, ja stąd nigdzie się nie ruszam dopóki ona nie wyzdrowieję.
- No dobra, a co na to reszta.?
- jeszcze nic im nie powiedziałam.
-, Co nie powiedziałeś? – Zapytał Jay
- Zostajemy tu taj dopóki ona wyjdzie z tego
Chłopacy nic nie powiedzieli tylko zrobiliśmy wielkiego męskiego miska  . Tego akurat było mi trzeba   
____________________________________________________________________
Wow już 500 wyświetleń *.* Dziękujemy ;** / Maksymiliana 

1 komentarz: