wtorek, 28 maja 2013

Imagin o Sivie



Jestem Caroline . Chodzę do zwykłego liceum . Mam zwykłych przyjaciół . Wszystko jest takie zwykłe tylko nie ja . Dlaczego ? Zdziwi was to . Jestem wampirem . Przemienił mnie mój brat Eric . Będąc wampirem wszystkie emocje i zmysły są zwiększone . Smak , słuch , wzrok , siła , szybkość , nienawiść , miłość . Niegdyś Słońce było moim przyjacielem , teraz jest największym wrogiem . Nasi rodzice byli wampirami . To znaczy najpierw urodził się mój brat a potem ja i wtedy zostali wampirami . Nie wiem jakim cudem rodzice się przemienili ale przemienili mojego brata i zmarli od ugryzienia wilkołaka . Mam już 17 lat i Eric uznał ze jestem gotowa na przemianę . pewnego wieczoru gdy spałam jakimś cudem wprowadził do mojego organizmu swoją krew i po prostu mnie zabił. Umarłam jako śmiertelniczka ale obudziłam się jako wampirzyca . Wampirzyca o jaskrawych , czerwonych oczach . Każdemu wmawiam że to soczewki. Dość sprawnie i szybko nauczyłam się opanować moje rządze krwi które mnie opętały .  Eric pomógł mi ogarnąć moją przemianę . Początkowo nie chodziłam do szkoły bo za bardzo się bałam że skrzywdzę kogoś ale dzień po dniu zmniejszałam swoje dawki krwi kiedy w końcu opanowałam głód . zaczęłam normalnie chodzić do szkoły . Jak już mówiłam zmysły się wyostrzyły między innymi węch . Więc każdego nowego  uczenie który dochodził do mojego liceum  czułam na kilometr ale mój nos przyzwyczajał się . Ale tak nie zdarzyło się tym razem chociaż do klasy weszło pięciu chłopaków. Nic kompletnie nie poczułam . tym bardziej że jeden dwóch usiadło przede mną , dwóch za mną a jeden obok mnie . Był blady , bardzo dobrze zbudowany . Dzwonek na lekcje a ja już jestem na korytarzu w poszukiwaniu Erica . Wreszcie go znalazłam .
- Nic nie poczułam – zwróciłam się do niego
- Ale że co ? – spytał zdezorientowany
- Tych pięciu – skierowałam wzrok na nowych – są nowi a we mnie nic nie drgnęło
- Chodź – pociągnął mnie za rękę i przeszliśmy obok nich
- Faktycznie . Caroline , nie ujawnij się .
- Wiem . Ale teraz takie pytanie . Jak mogą chodzić w Słońcu ? Bitch please muszą mieć zaprzyjaźnioną czarownice jak my – sama sobie odpowiedziałam
- Tylko tak da się to wytłumaczyć . Leć na lekcje ale Caroline , nie daj poznać po sobie że wiesz o nich i kim jesteś – prosił mnie mój brat
- Eric ! Wszystko będzie dobrze . Nie bój się . Spadam – pomachałam na pożegnanie i poszłam
Po lekcjach zostałam dłużej bo miałam zajęcia sportowe . PO nich przebrałam się i poszłam do swojej szafki która znajdowała się na szkolnym korytarzu . Nagle poczułam na swojej szyi oddech i dźwięk gdy wampirom wyostrzają się zęby kiedy czują krew . Niestety ten ktoś nie wiedział z kim ma doczynienie .
- Nie ze mną te numery kotku – w szybkim tępie się odwróciłam i obiłam tego kogoś o szafki
- Kocie ,nie ze mną te numery  - wkurzyłam się i drugi raz rypnęłam nim o szafki
- Wampirzyca – zaśmiał się
- Nie , wilkołak – poruszyłam brwiami a ten wylądował 3 raz na szafkach
- Jesteś silna czyli młoda . Nie dawno Cię przemienili
- No co ty nie powiesz – syknęłam  a ten podniósł się z ziemi
- Jestem Siva – uśmiechnął się
- Caroline
- Są tu jeszcze inne wampiry ?
- Nie , jestem tylko ja i uprzedzam , jeśli powiesz komukolwiek jesteś załatwiony na całe swoje , niekończące się życie – syknęłam i zniknęłam jak to wampir
* W domu *
- Eric !  Mamy problem ! – krzyknęłam po wejściu do domu a mój brat zjawił się przede mną
- Co jest ? – spytał popijając krew z kryształowej szklanki którą mu zabrałam i wypiłam zawartość ze złości
- jeden z tych pięciu wie o mnie .
- Jakim cudem ?!
-Myślał że jestem śmiertelniczką i chciał mnie ugryźć no to się broniłam
- Ugh . Mamy problem . Dobra , coś się wykombinuje . Chcesz jeszcze ? – wskazał na szklankę 
- Tak , poproszę – uśmiechnęłam się i rzuciłam swoją torbę w kąt
Siedzieliśmy i myśleliśmy co zrobić z tą piątką do 3 w nocy . Na szczęście wampiry nawet kiedy nie śpią są wypoczęte . Następnego dnia w szkole przypadkiem podsłuchałam rozmowę tej piątki .
- Są tu inne wampiry – mówił ten cały Siva
- Jak to ? James mówił że Timberwoods jest wolne od wampirów ! a jak od wampirów to i czarownic  - syknął jakiś z grzywką na bok
- Kto nim jest ?
- Jest to wampirzyca . Caroline . Ta z którą siedzę w klasie
W tym momencie się wkurzyłam i to nieźle . Podeszłam do całej piątki wampirów
- Mówiłam Ci coś ?! W szkole jest za dużo ludzi ale tylko Cię spotkam w bardziej ustronnym miejscu pożałujesz ! A wy jeśli podacie info o mnie dalej to zatłukę każdego po kolei . Albo nie ! Pozwolę żebyście najpierw cierpieli – warknęłam do każdego po kolei
- Z takim nastawieniem mała zginiesz przy pierwszej okazji – powiedział chłopak z loczkami a ja naprawdę zła wystąpiłam do niego ale powstrzymał mnie Siva
- spokój . Nie ma na to czasu .  Caroline przedstawiam CI Nathana , Maxa , Jaya i Toma
- Jakbym miała ochotę was znać – syknęłam i poszłam
Na lekcjach cały czas czułam ich wzrok na mnie co mnie bardzo irytowało . Jednak gdybym wiedziała co oni dla mnie zrobią nigdy nie odważyłabym się z nimi kłócić jak zrobiłam to wcześniej . Dostałam info od czarownicy że w mieście jest łowca wampirów . tego jeszcze brakowało . Poinformowałam Erica i zdecydowałam że dla chłopaków też powiem . Raz szłam parkiem kiedy poczułam coś w moim ramieniu .
- Co do cholery ? – spytałam sama siebie  i pomacałam swoje ramie . Poczułam drewnianą kulę którą zaraz wyjęłam . Odwróciłam się w stronę z której dostałam .
- łowca – uśmiechnęłam się złowrogo
- Wampir – powiedział i wyjął kuszę . Strzałę którą wystrzelił złapałam i odrzuciłam z ogromnym impetem ale łowca się odwrócił a strzała wbiła się w drzewo
- Ostatnie życzenie ? – spytał a ja poczułam mocne odepchnięcie i upadłam na ziemię z której błyskawicznie wstałam . Zobaczyłam Sivę który wbił kołek w łowcę . Ten padł . A ja podeszłam do Sivy
- Dziękuję – przygryzłam wargę
- Nie ma za co . powinnaś na siebie uważać .
- Z tobą przy sobie nie muszę chyba nie ?  spytałam
- Ze mną w sensie ?
- W tym – powiedziałam i go pocałowałam co ten odwzajemnił
Dopowiecie sobie resztę ? Ja jeszcze dodam że nasze całe wampirze życie spędziliśmy ze sobą i to trwa do dzisiaj .
____________________________________
Dzisiaj taki nietypowy :D Jak wam się podoba ? / Sykesowa 

poniedziałek, 27 maja 2013

Imagin o Tomie

- Mamo , no proszę ! - błagałam ją
- Nie , po co ci to ? Źle Ci ze mną ? - spytała z chytrym uśmieszkiem
- Nie ! Ale jak sie przeprowadzę do Nathana to się usamodzielnię . A jak mam to zrobić tutaj kiedy ty wszystko za mnie robisz ?- moja mama właśnie taka jest . Nie pozwala mi nic zrobić , zawsze mam przygotowane śniadanie , posprzątane itd. I to mnie wkurza .
- A po za tym miałabyś więcej czasu dla Phila - zaserwowałam kolejny argument . Phil to chłopak mamy .
- Ale ja mam wystarczająco dużo czasu dla niego - wzruszyła ramionami
- Miałabym bliżej na treningi . Nasz orlik jest zaraz obok Nathana no i do szkoły dużo bliżej
- Asiu , wiesz że się nie zgodzę - powiedziała i wróciła do robienia obiadu
Miałam dość więc poszłam do swojego pokoju ale jeszcze na chwilę się zatrzymałam i powiedziałam :
- I tak Cię przekonam - na co ona się zaśmiała
Siedziałam w swoim pokoju i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić . odpaliłam laptopa i weszłam na Skypa. Na szczęście był Nathan .
- I jak ? Zgodziła się ? - spytał
- Trolololo nie - warknęłam
- A powiedziałaś że orlik jest obok mnie i szkoła bliżej ?
- Tak a ona na to że i tak się nie zgodzi
- Zgodzi się , ja już o to zadbam . Masz 17 lat . Musisz się usamodzielnić
- Wiem . Dokładnie to samo jej powiedziałam . No ale jeszcze będę kombinować . Idę do Bonnie . Trzymaj się - powiedziałam i się rozłączyłam
- Idę do Bonnie ! - krzyknęłam na wyjściu
- Okej - odkrzyknął Phil i mama a ja wyszłam
U Bonnie posiedziałam kilka godzin , połaziłyśmy po mieście i wróciłam do domu a tam był Nathan . Słyszałam jak namawiał mamę
- Zgódź się . Ona naprawdę musi się usamodzielnić . Jak poradzi sobie kiedy Ciebie zabraknie ? A Phil i ty będziecie mieli czas tylko dla siebie
- No nie wiem Nathan . Ona ma 17 lat - broniła się
- Wiem , zaufaj mi . Nic się jej nie stanie ze mną
- No właśnie mamo . Nic mi się z Nathanem nie stanie . To odpowiedzialny chłopak - wcięłam się wchodząc do kuchni .
- No widzisz - powiedział
- Okej . Okej niech wam będzie . Dobrze . Możesz się wyprowadzić do Nathana
- NAPRAWDĘ ?! - krzyknęłam z radości
- Tak . Ale zawsze możesz wrócić .
- Wiem mamo . Dziękuję - przytuliłam ją
- Ja lecę bo jeszcze czeka mnie próba w studiu . Pakuj się , jutro przyjadę po Ciebie jak już będziesz po szkole . Trzymajcie się - krzyknął na wyjściu Nath
- Kocham Cię mamo ! - powiedziałam zadowolona i pobiegłam do pokoju się pakować .
Spakowałam wszystkie letnie rzeczy , kilka par butów i mój niezbędnik - full capy . Byłam gotowa . Zrobiłam wieczorną toaletę i poszłam spać .
* W szkole *
- Bonnie muszę Ci coś powiedzieć - zaczęłam niepewnie
- Co się stało Asiu ? - spytała moja przyjaciółka z troską w głosie
- Ja ... się wyprowadzam
- Jak to ?!  Czyli mnie opuszczasz ? - w jej oczach pojawiły się łzy a ja zaczęłam się śmiać
- Wyprowadzam się do Nathana głupku
- Aśka ! Wiesz jak mnie wystraszyłaś ? nie rób tego więcej - uśmiechnęła się
- Dobra , dobra . Chodźmy na matmę bo znowu przewalone będzie
- Racja . CHodźmy .
* W domu *
- Asia ! Jestem ! - krzyknął Nathan a ja pospiesznie zbiegłam ze schodów i przed samym Nathem się zwaliłam ze schodów
- Nic , Ci nie jest ? - zaśmiał się
- Nie , weź z mojego pokoju torbę a ja pożegnam się z mamą , dobrze ? - powiedziałam i gdy usłyszałam Ok poszłam do mamy
- Mamo , już czas . Będziemy się spotykać - zaśmiałam się
- Wiem . Moje dziecko idzie w świat - westchnęła
- Niewielki ten świat . Ja naprawdę muszę już iść . Będę tęsknić - przytuliłam ją i wyszłam
* W domu Nathana *
- Lecę się rozpakować . Ten pokój co zawsze ? - spytałam
- Mhm . Zamówię pizzę . Ej , właśnie przyjdą chłopaki dzisiaj . Mam nadzieję że ich polubisz - puścił oko
- Na pewno - odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju . Rozpakowałam się ,wzięłam prysznic i ubrałam się . Zeszłam do kuchni gdzie siedział Nathan i co raz spoglądał na zegarek .
- Spóźniają się ? - spytałam
- Tak - odpowiedział i drzwi się otworzyły
- No nareszcie ! - warknął a ja usiadłam na blat kuchenny
- Czyżby to była młoda panna Sykes ? - zwrócił się do mnie jeden z czterech chłopaków
- Tak , Asia - uśmiechnęłam się
- Jestem Tom -  pokazał szereg białych zębów
- Więc Asia , to  jest Tom , jego już poznałaś , Jay , Max i Siva - pokazał Nathan
- Miło mi poznać was wszystkich - uśmiechnęłam się
- I wzajemnie - uśmiechnęli się
-  NO to dzisiaj Chelsea gra ! - powiedział zadowolony Nathan
- Chelsea ?! Łooo , mogę z wami obejrzeć ? proszę - zrobiłam oczka zbitego psiaka
- Dobra , siadaj młoda . Co chcesz do picia ? - spytał Nathan i poszedł do kuchni
- Nic , dzięki - powiedziałam i usiadłam między Tomem i Jayem
- Wyjątkowo Ci zrobię drinka ale nie mów dla mamy - zaśmiał się mój brat ale ja szybko sie zerwałam
- Porypało Cię ? Jutro mam trening . Nie będę dawała rady biegać . Ogarnij się braciszku
- jaki trening ? - spytał Tom i uniósł jedną brew
- piłka nożna . Ten orlik obok jest nasz .
- Nathan ?! Mogę ją poślubić ?! - krzyknął do mojego brata
- What the fuck ?! Daj jej spokojnie 18 skończyć potem to już wiesz - śmiał się
- Nathan ! Idioto ! Cicho ! mecz się zaczyna ! Wiecie co to będzie ? Chelsea vs Borussia Dortmund ! Piękny mecz się zapowiada
* Następnego dnia na boisku *
- Dalej dziewczyny ! Dacie radę ! - krzyczał trener a my strzelałyśmy karne
- Trenerze , kiedy gramy z Roną ? - spytałam
- Za tydzień . Dobra , idźcie się przebrać . 2 godziny wam wystarczy - klasnął w dłonie a my poszłyśmy do szatni . Tzn. dziewczyny poszły a mnie zatrzymał TOM ?
- Co ty tu robisz ? - spytałam zdezorientowana
- Przyszedłem popatrzyć jak grasz . Masz talent - powiedział
- No to fajnie . Muszę się przebrać . Poczekaj PRZED przebieralnią - podkreśliłam przed
- Dobra , dobra - zaśmiał się a ja poszłam się przebrać
* Kilka tygodni później *
Siedziałam sama w domu i myślałam o czymś . Wiedziałam że miałam coś zrobić ale co ? Oto jest pytanie . Dobra , bez wniku . Spokojnie . Wreszcie sobie przypomnę . Ogarniałam pokój kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi . Kogo cholera niesie jak Nathana nie ma ? Poszłam otworzyć a tam Tom
- O kurde - odwróciłam się i zrobiłam facepalma - zapomniałam ! Nie dzwoniłam do Ciebie co nie ?
- Nie , dlaczego ? - zaśmiał się
- Bo Natha nie ma . Pojechał do mamy o czymś tam pogadać . Ale mam dla Ciebie propozycję
- Jaką ?
- Zrobimy razem kolację i coś obejrzymy albo pogramy w Fifę . Co wolisz ? - wpuściłam go do domu
-Wszystko pasuje - wszedł i się uśmiechnął
Ugotowaliśmy razem spaghetti które przy okazji wyszło pyszne . Najpierw trochę pograliśmy w fifę a potem oglądaliśmy Titanica . Tak jakoś wyszło że moja głowa spoczęła na ramieniu Toma . On mnie objął ramieniem i jakimś cudem nasze palce się splotły. Odwróciłam głowę w jego stronę i nasze oczy się spotkały . Twarz Toma była coraz bliżej mojej i nasze usta się spotkały . PO namiętnym pocałunku zasnęłam w jego ramionach . Obudził mnie trzask drzwi wejściowych . O nie . Nathan . To mam przewalone - pomyślałam
- Cześć zakochańce - uśmiechnął się
- Czekaj , nie krzyczysz ? Nic nie mówisz ? -  zrobiłam wielkie gały a on tylko powiedział
- Jeśli to jest to czego naprawdę chcesz i tego pragniesz nie mam nic do gadania prawda ? Ale Tom jeśli ją zranisz , to będziesz cierpiał - momentalnie zrobił się poważny
- Nathan ! - syknęłam
- Żartowałem ! Ale naprawdę cieszę się że jesteście razem - znów Nathan się zaśmiał a ja pocałowałam Toma
_________________________________________
Łapajta imagina o Tomie . Jest on specjalnie zadedykowany dla ... werble proszę : ASI - naszej wiernej  czytelniczce i komentatorki . Dziękujemy że jesteś ! ;* / Sykesowa

sobota, 25 maja 2013

Imagin o Nathanie

Jeśli możecie podczas czytania włączcie sobie piosenkę  BIRDY - SKINNY LOVE .
________________________
*oczami Natha*
- Kocie , wstawaj – szepnąłem do ucha mojej pięknej dziewczynie
- Mmm , jeszcze minutkę – jęknęła
- Jest 10 , na 14 masz koncert. Wstań , weź gorący prysznic , ubierz się i zejdź na śniadanie – pocałowałem ją i w spodenkach poszedłem zrobić śniadanie  czyli jej ulubione naleśniki z nutellą
*oczami  Pauliny  *
Niechętnie wstałam z łóżka . Poczłapałam do łazienki i zrobiłam tak jak mi poradził Nathan czyli wzięłam prysznic . Siedziałam tam chyba z pół godziny ale musiałam wyjść wreszcie .  Ubrałam się w tą sukienkę 
włosy splotłam w kłosa a rzęsy delikatnie pomalowałam . Pościeliłam łóżko itd. I zeszłam do mojego chłopaka . Już na schodach czułam zapach naleśników . Mniam . Podeszłam do Nathana i go pocałowałam . -Cześć kocie . Pięknie wyglądasz - powiedział
- Dziękuję . Wiesz że nie musiałeś robić mi śniadania ? - spytałam 
- Wiem ale chciałem . Nie chcę żebyś się spóźniła . 
- Jesteś kochany - powiedziałam i znów wpiłam się w jego usta . Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy  i nakryłam do stołu . Nathan nałożył kilka naleśników z nutellą i zaczęliśmy jeść . 
- Kicia , kiedy dzisiaj wrócisz ? - spytał mnie 
- Nie wiem , zobaczę jak wyjdzie koncert , czy nie będzie żadnego opóźnienia . Jak nie , to wrócę około 16 lub 17 . 
- ja dzisiaj mam próbę na 13 jeśli się nie mylę . Zaraz napiszę do Toma . Jak coś to zajdź do studia , wrócimy razem do domu . 
- Okej . Dobra , kocie ja lecę bo jak się spóźnię to będę miała opieprz od Jeremiego . Trzymaj się . Kocham Cię - pocałowałam go i pobiegłam założyć buty .Wybrałam te .
Pewnie się zastanawiacie po co idę na koncert i kto to Jeremy . Więc nie jestem piosenkarką tylko stylistką . Jeremy to mój szef a dzisiaj jest koncert Miley Cyrus w Londynie i ja będę ją przygotowywać do niego . 
* Oczami Nathana * 
Szybko napisałem sms do Toma aby się upewnić na którą mamy do studia . 13 . Tak jak mówiłem . Szybko wziąłem prysznic i ubrałem się . Ułożyłem moją grzywkę ( xd ) i wyszedłem . Śpiewaliśmy ' Heart Vacancy ' kiedy usłyszałem swój telefon . 
- Sorki chłopaki , muszę odebrać - był to numer zastrzeżony - Haloo ?
- Pan Nathan Sykes ? - usłyszałem pytanie w telefonie 
- Tak , to ja . Kto mówi ? 
- Jestem doktor Steve Hudson . Dzisiaj do szpitala trafiła pańska dziewczyna 
- ŻE CO ?! - wydarłem się a każde oczy w studiu skierowały się na mnie 
- Paulina Harper ? To pańska dziewczyna ? 
- Tak , to ona ale co się stało ? - spytałem już nieco bardziej spokojny 
- Ona ... ona nie żyje . - powiedział zmieszany doktor
- Jak to nie żyje ?! Jakim cudem ? Ja ... jak ? - do moich oczu napłynęły łzy 
- Pani Harper miała guza w mózgu . Nie wiedziała nic o nim . Po prostu zemdlała na ulicy bo guz był olbrzymi i pękł . 
- W którym szpitalu ona jest ?! Ja muszę ją zobaczyć ! 
- W szpitalu st. Marie . Najszczersze kondolencje panie Sykes 
Szybko się rozłączyłem i z całej siły rzuciłem telefonem i ścianę . Ten się rozsypał w drobny mak a ja padłem na kolana i zacząłem płakać . 
- Nathan , Nathan ! Co się stało ?! - dobijał się do mnie Jay 
- Paulina nie żyje ! Rozumiesz to ?! nie żyje !
- O Mój Boże Nathan - przytulili mnie chłopaki . 
- Musimy jechać do szpitala st. Marie . Ona tam jeszcze jest - trochę się uspokoiłem 
- Ja prowadzę bo ty nie jesteś w stanie - zabrał mi kluczyki Max i poszliśmy do samochodu  
Droga strasznie się dłużyła ale wreszcie dotarliśmy . Wleciałem do szpitala jak z procy i od razu zacząłem szukać doktora Hudsona . Gdy już go znalazłem poszliśmy do sali w której leżała moja ukochana . Jej wyraz twarzy był taki spokojny , bez zmartwień . Jej ciało było zimne a usta sine . 
- Zgon nastąpił o godzinie 16:30 - powiedział doktor i wyszedł a ja zostałem przy Paulinie i zacząłem płakać . Patrzyłem na nią i świadomość że nie zobaczę jej nigdy więcej mnie załamała . Złożyłem ostatni pocałunek na jej zimnych , fioletowych ustach które jeszcze przed godziną były malinowe i wybiegłem z sali . Pobiegłem przed szpital gdzie wpadłem w furię i zacząłem krzyczeć do Boga 
- Dlaczego ?! Dlaczego ona a nie ja ?! To niesprawiedliwe ! Zabierz mnie razem z nią ! Proszę ! - opadłem na ziemię i dalej krzyczałem 
- Nienawidzę CIę ! Rozumiesz ! Za to co zrobiłeś ! Dlaczego zabrałeś ją a nie mnie ?! Ja chcę żeby ona przy mnie była , budziła się przy mnie i zasypiała ! Ty zepsułeś wszystko! Jak oni mogą mówić że jesteś sprawiedliwy ?!( chodzi tu o ludzi . Oni - ludzie ) 
- Nathan , Nathan ! Uspokój się !- trzymali mnie chłopaki ale próbowałem im się wyrwać . Na marne . Zabrali mnie do domu . Od razu pobiegłem na górę do naszej sypialni . Tam położyłem się tak samo jak jeszcze ona z rana leżała . Cały czas po moich policzkach płynęły łzy aż oczy mnie piekły  . Z rana obudziłem się nie wyspany bo w końcu całą noc płakałem . Poszedłem do łazienki a tam wszystkie przedmioty mi ją przypominały . Jej szczoteczka do zębów , tusz do rzęs . Wszystko . Pogrzeb był planowany za 2 dni . 
* Dzień Pogrzebu * 
To już dzisiaj . nigdy więcej jej  nie ujrzę . Chcę ją jeszcze raz przytulić , pocałować , dotknąć . Chociaż przez chwile ale szczęście nie jest mi dane . Ona była całym moim szczęściem . Tylko ona . Paulina . Poszedłem do łazienki wziąć prysznic ale znów wspomnienia wróciły . Wychodząc z łazienki zahaczyłem łokciem i jej ulubioną perfumę i stłukłem flakonik . Znów się rozpłakałem . Zbierając szkła w jednym z odłamków zobaczyłem jej twarz . Była uśmiechnięta . Promienna jak zwykle . A może mi się tylko wydawało ? 
- Boże , jeśli to ona daj mi jakiś znak . Błagam . Jakiś najmniejszy ale znak . - prosiłem 
Gdy już zebrałem szkła poszedłem wyjąć garnitur . Już nakładając wypadł z niego wisiorek z imieniem Nathan . Paulina taki miała ale widziałem że w dzień jej śmierci miała go na sobie . Wtedy zrozumiałem że to był znak . podniosłem go i włożyłem do kieszeni marynarki . Chłopcy czekali na dole na mnie . Wreszcie zszedłem i pojechaliśmy najpierw do Kościoła a potem na cmentarz . Na cmentarzu nadszedł czas zamykania trumny . NIe mogłem się opanować i wybuchłem płaczem . Najchętniej  rzuciłbym się w ten dół razem z nią ale złapał mnie Siva . 
- Co ty robisz .? - warknął 
- Nie rozumiesz że ja ją kocham ? Ja się chciałem jej oświadczyć ! Ale on mi ją zabrał - wykrzyczałem mu w twarz . Na szczęście byliśmy już tylko my i chłopaki z zespołu .
 - Nathan , tak musiało być . Rozumiesz ? Nic się nie dzieje bez powodu . 
- To jaki jest powód zabrania mi jej co ?! 
- Nie wiem . Nathan chciałbym to wiedzieć .
- Mam dość swojego życia ! - krzyknąłem i poszedłem do domu . Nie czekałem na nich . W domu wziąłem tabletki z szafki i zamknąłem się w łazience . Osunąłem się po ścianie . Co to za śmierć poprzez zażycie leków ale ja naprawdę chciałem w tym momencie być z nią . Usłyszałem dobijanie się do drzwi . Nie otworzyłem . Głuche ' Nathan ' chodziło mi po głowie aż w końcu ucichło . Znalazłem się na ogromnym polu złotego  zboża . Pomiędzy kłosami ujrzałem moją ukochaną . Uśmiechała się do mnie radośnie do mnie . Wzięła mnie za rękę  i razem rozpoczęliśmy wędrówkę przez wieczność w krainie wiecznej młodości . 
_____________________________________________
No to macie tutaj imagina smutnego chociaż ja nie uważam że jest szczególnie smutny . Ze specjalną dedykacją dla Maksymiliany .  :) A tak w ogóle to się wam podoba ? / Sykesowa