Część VII
Perspektywa Pauliny
Kiedy się obudziłam nie
wiedziałam gdzie jestem i co tu robię?. To dłuższym czasie zorientowałam się ze
jestem w szpitalu. Czułam ze ktoś trzyma mnie za rękę była to Kinga a przy
łóżku stała Gabrysia z jakimś chłopakiem potem weszła Beata z Olką a za nimi
chłopacy , nie miałam pojęcia kim są .
Perspektywa Maxa
Obudził mnie telefon od
Nathan
- Hej sorki ze tak wcześnie dzwonię,
ale już mamy wypis i czekamy aż ktoś po na przyjedzie.
- Cześć młody nic nie szkodzi
już się ubieram zaraz będę
- Nie spiesz się a i weź
jakieś ubrania dla mnie
- No dobra dobra. Cześć
- No hej
Niestety musiałem już wstawać
ehh . Ogarnąłem się szybko wziąłem jakieś ciuchy z walizki Nathana, wypiłem
kawę i zapaliłem ostatniego papierosa, starałem się być cicho żeby chłopaków
nie obudzić, ale oczywiście musiałem zwalić Jaya telefon na podłogę aż się rozwalił.
Naszczepcie nic strasznego mu
się nie stało wypadła tylko bateria, złożyłem szybko i położyłem na miejsce po
kilku minutach wszedł Jay do kuchni
- Stary, co ty odpierniczasz
tak wcześnie?
- Sorki spieszę się
-, Dokąd znowu?
- Po Nathana i resztę
- To oni dziej wychodzą!
- Tak . Radzę wam ten chlew
sprzątnąć
- Dobra tylko jedz po woli
żebyśmy zdążyli – zaśmiał się – WSTAWAĆ NATHAN ZARAZ TU BĘDZIE – wydarł się na
cały pokój a ja w tym samym czasie wyszłam. Kiedy dojechałem na miejsce
Gabriela kłóciła się z Grześkiem?, Nie chciałem im przeszkadzać wiec czekałem
przy samochodzie , ale Grzesiek uderzył Gabi wiec nie mogłem tak tego zostawić ale
za rogu wybiegł Tom który to zauważył
-Ty stary, co ty odwalasz? Zadowolony
jesteś?- Zaczął do niego podchodzić
- Weź się nie wtracai gwiazdoreczko – zaczął go szarpać a ja do niego pod biegłem i chciałem ich
uspokoić żeby nie doszło do bójki
- Co się tu dzieje – Krzyknął
Nathana
- Zabierz stąd Gabrysie!!-
Powiedziałem i ustałem po miedzy nimi
- Jak z Ciebie taki kozak to
może mnie uderz a nie dziewczynę. Dla prawdziwego faceta łzy kobiety powinny
być największą porażką, ale widzę ze nie jesteś facetem- zacząłem drzeć się Tom
- A weź spierdalaj – i
uderzył mnie?.... W nos i krew się polała.
- O nie po pamiętasz ty
jeszcze mnie – dostał tak az upadł na ziemię, nie mogłem się powstrzymać i
dostał jeszcze kilka razy
- Max ! Max ! Już wystarczy –
zaczął uspokajać mnie Tom i poszliśmy do Gabryśki
- Już spokojnie już nic ci
nie zrobi! – przytulał ją Tom
- Dziękuje wam! – i zaczęła
płakać
-, Choć zawiozę Cię do domu –
Nathana pomógł jej wejść, bo była cała roztrzęsiona. W samochodzie znalazłem
awaryjną paczkę papierosów i zapaliłem. Kiedy dotarliśmy na miejsce otworzyła
nam Beata , gdy zobaczyła ją Gabryśka żółcią się jej na szyje
- Gabi, co się stało?! –
zapytała zdziwiona przytulając ją coraz mocniej
- Na razie dajcie jej trochę
ochłonąć. -Powiedział Nathan
- Wejdźcie – otworzyła
szerzej drzwi – a Tobie, co w nos?
- zaraz wam wszystko wyjaśnię
- Hej – przyszła Olka z Kingo
i zaczęły zadawać kolejne pytania a Beata dała mi mokry ręcznik żeby wytrzeć
krew z twarzy a Kinga poszła po wodę utlenioną żeby przemyć policzek Gabrysi .
- Powoli tylko proszę –
złapał ze rękę Beaty a Tom do niej podszedł i zaczął robić głupie miny żeby ją rozśmieszyć,
przyszła kolej na mnie.
- A tego to możesz nie
oszczędzać – zaśmiał się Nathan potem reszta
- Wiesz,
co młody?
-Co?
- Uważaj, bo tu możesz zostać
zaatakowany beż żadnych konkretnych argumentów. – Chciałem go uderzyć mokrym ręcznikiem,
ale uciekł i dostała Gabrysia
- Ałłł – krzyknęła
- Przepraszam miał dostać
Nathan – i każdy się zaczął patrzeć na Gabrysie a ona się uśmiechnęła i poszła
po coś do lodówki.
-Myślałeś że odpuszczę to tobie?
– i wyciągnęła za pleców bitą śmietanę ale na szczęście schowałem się za Toma i
on oberwał
- Ejjj a to, za co? – zaczął krzyczeć Tom
- Za nic tak po prostu -
uśmiechnęła się – chciałam wam tak po dziękować
- Fajny sposób znalazłaś – i
zaczęliśmy się śmiać
- Powiecie co się stało? - zaczęła Olka
- Pokłóciłam się z Grześkiem
on mnie uderzył i upadłam, ale na szczęście oni byli przy mnie – zasmuciła się
Gabrysia
- Ale wy przecież….. Byliście
taką przykładną parą ….Jak go spotkam to go chyba zabiję – wkurzyła się Beata
- To już jest załatwione –
powiedziałem a reszta spojrzała się na mnie – Ee… nic mu nie zrobiłem poważnego
….Chyba – mruknąłem pod nosem
- Max przestań! Zdarzyło się
to i nie cofniemy czasu miedzy nami jest już koniec nie będę martwiła się nim
nie jest tego wart teraz najważniejsze jest zdrowie Pauliny – uśmiechnęła się
- No i masz racie –
powiedział Tom i przytulił ja do Siebie Nathan wziął bitą śmietanę z szafki i
na jego plecach napisał LIZUS. Każdy się śmiał, po chwili się zorientował i
zaczęli się ganiać po kuchni, ich ‘’głupota’’ poprawiła nam humory. Taczał dzwonić mój telefon był to Jay
- Ej gdzie jesteście czekamy
na was już ponad godzinę i Toma gdzieś wcięło – krzyczał do słuchawki
- Spokojnie. Jesteśmy u
dziewczyn…
- No tak najlepiej!
zapomniałeś ze jesteśmy jeszcze i my !
- Zaraz będę w domu – i rozłączyłem
- No to jedz po nich , zjecie
chociaż u nas normalny obiad – zaproponowała Beata
- Dziękuję ale nie chcemy wam
zawracać głowy.
- Nie dyskutuj tylko jedz po
nich – powiedziała Olka która w ręku trzymała bitą śmietanę.
- Ale pod jednym warunkiem
wszystkie macie się zgodzić!- Odezwał się Tom- Bo przywieziemy do was bandę
dzikusów – zaczęliśmy się śmieć
- Jedz po nich! – Krzyknęły
dziewczyny
- Tom jedziesz zemną
- Ja pojadę z Tobą muszę po
drodze zakupy zrobić – powiedziała Bata
- Nathan jedz z nimi i weź mi
jakąś bluzę – krzyknął Tom który szedł do łazienki
- No tak służącego ze mnie
chcą zrobić – spuścił głowę i nakładał buty
- E młody pomożesz też Bacie
z zakupach – zaśmiałem się – małolacie bez marudzenia mi tu!
Kiedy jechaliśmy , humor nam
dopisywał chciałem po drodze zapalić ale Beata zabrała mi paczkę i schowała do
swojej torebki
- Dostaniesz dopiero wtedy
jak wrócę z zakupów.
- Ej młoda! Proszę tylko
jednego – zacząłem ją błagać bo już nie wytrzymywałem
- tylko nie młoda –
uśmiechnęła się i wyszła z samochodu bo już byliśmy pod sklepem a za nią
pobiegł Nathan a ja pojechałem dalej.
Perspektywa Beaty.
Chodziliśmy po sklepie i
rozmawialiśmy, … ale rozmowa za bardzo nam się nie kleiła weszliśmy do
przedziału ze słodyczami Nathan zabrał mi wózek i zaczął na nim jeździć jak
małe dziecko Każdy w sklepie na niego się patrzył i się śmiał tak samo jak ja .
- Dobra koniec tych wygłupów
– zaśmiał się i zarzucił grzywką – Chcesz coś do picia?
- Ludzie się na Ciebie gapili
– zaczęłam się śmiać po chwili wydusiłam z siebie – Hymn . Może być kawa
- To czekaj tu na mnie – uśmiechnął
się i poszedł . Rozglądałam się za moją ulubioną czekoladę ale oczywiście jej
nie było , kiedy odwróciłam się Nathan wpadł na mnie i wylał kawę na moją
ulubioną bluzkę
- Nathan! Głupku ! Ja Cię
chyba uduszę – zaczęłam się na niego wydzierać – to moja ulubiona bluzka
- Przepraszam nie chciałem! –
Tłumaczył się – Powiedział Ci ktoś ze wredna jesteś ?
- A tobie ze nie ładnie jest
oblewać się ciepłą kawą?!
- Nie odpowiada się pytaniem
na pytanie
I zaczęliśmy się śmiać, moja złość
długo nie trwała
- Przepraszam naprawdę nie chciałem,
jak się nie od pierze kupię Ci taką samo
- Dobra nic się nie stało, -
uśmiechnęłam się lekko – No cóż będę musiała chodzić z tą plamą !
Próbowałam ją trochę wytrzeć,
ale nic nie dawało, śmierdziałam Kawą
- Masz moją bluzę – Zdjął ją
z siebie i pomógł mi nałożyć. Puszyliśmy dalej, poczułam wibrację w bluzie, wyciągając
telefon zauważyłam ze dzwoni Jay
-Nathan! Jay do Ciebie dzwoni
- No tak, nie jesteśmy
jeszcze razem a ty już przeglądasz mój telefon – ponownie za rzucił grzywką i
odebrał telefon
- Jeszcze?Pfff.- Zaśmiałam się
i poszłam dalej a on został przy dziale ze słodyczami,Kiedy już prawię byłam
przy kasie Nathan przyniósł czekolady jakieś batony owoce i napije .
- Ja za to wszystko płacę –
powiedział zdyszany
- Nie ja…- nie dał mi
dokończyć
- Nie ma żadne ja , na razie
tak się odwdzięczę
- No dobra nich Ci będzie –
uśmiechnęłam się i nie negocjowałam
Kiedy już zapłacił wyszliśmy
z sklepu a tam czekali na nas chłopacy, kiedy Max zauważył mnie z Nathanem wybiegł
nam pomóc.
- a co wy takie zapasy
zrobiliście?
- Nathan zaszalał – zaczęłam
się śmiać , i ruszyliśmy w drogę .
-, Czemu tu tak śmierdzi kawą
zapytał się Siv – a ja z Nathanem zaczęłam się śmiać
- NO, bo Nathan wylał ją na
mnie
- O boże, co za łamaga –
powiedział Jay trzymając się za głowę a reszta się śmiała Nathanowi zrobiło się
troszeczkę głupio i przez większość drogi się nie odzywał. Byliśmy już pod
domem a on dalej się nie odzywał
-Nathan jesteś zły na mnie?-
Miałam już dość tej ciszy
-Nie po prostu się
zamyślałem- uśmiechnął się i pomógł mi z ostatnią torbę zakupów
- Tak oczywiście przez 30 min
patrz bo Ci uwierzę – uśmiechnęłam się i weszliśmy do domu . Co pierwsze
zrobiłam poszłam się przebrać i wrzuciłam swoją bluzkę i Nathan bluzę do
prania.
Rozpakowaliśmy zakupy i ja z
dziewczynami robiliśmy kolację, a chłopacy się przyglądali. Robiliśmy naleśniki
z truskawkami i bitą śmietaną. Kinga zaczęła wyciągać wszystkie potrzebne
przybory a Olka zaczęła mleć truskawki , a ja z Gabrysią przygotowaliśmy bitą
śmietanę .
- Jay zostaw te truskawki – i
dostał po rękach od Olki
- Nie mogłem się oprzeć-
zaczął się śmiać
- Beata choć na razie na
podwórko – powiedział Max , wiedziałam o co chodzi i po kryjomu wyciągnęłam paczkę
i poszłam z nim
- Byś mogła mi .. – zaczął ale nie skończył bo mu
nie pozwoliłam
- Już wiedziałam o co Ci
chodzi . Wiem ze już nie wytrzymasz i się zlituję nad Tobą – zaczęłam się śmiać
- Dziękuję – oddałam mu
paczkę a on założył swoją rękę na moje ramię – Jesteś jak moja młodsza siostra.
- Oo to ty masz siostrę
- Tak jest o 2 lata od Ciebie
młodsza – Naszą rozmowę przerwał Tom był cały wbitej śmietanie .
- Beata , Kinga Cię woła
- Już już idę – powiedziałam
Tomowi
- No idź bo jeszcze się po
zabijają – zaśmiał się Max z papierosem w ustach, kiedy weszłam do środka
widziałam tylko Nathan samego.
- Gdzie jest reszta? –
Zapytała się zdziwiona – Tom niedawno mnie wołał, kiedy się odwrócił zobaczyłam
ze ma całą twarz w bitej śmietanie, nie mogłam się powstrzymać do śmiechu naglę
wbiegł Max
- Co się stało?
- Bo to oni … - Nathan nie
dokończył bo za nami stał Tom Jay i Siv z bitą śmietaną w ręku.
- O niee tylko niech mnie
któryś dotknie a przysięgam ze się zemszczę – odsuwałam się od nich zapomniałam
ze za mną stał Nathan wpadłam na niego a on na mojej twarzy rozmazał śmietanę
-Nathan! Kurczę!!- Zaczęłam
się drzeć, ale nic to nie dawało, zobaczyłam konta okiem ze Max też został za atakowany.
- Dobra koniec tego
bydłowania! – Zaśmiała się Kinga - Idźcie do łazienki się ogarnąć
- Jay odejdź od mnie –
krzyczał Max bo ten się jeszcze nie uspokoił
-Ale no ja chcę.. Z Ciebie
zrobić Mikołaja – przy tym nakładał ostatnią warstwę śmietany na brodę –
Wyglądasz przesłodko – i zaczęliśmy się śmiać
- Dzięki Nathan kolejny raz
przez Ciebie będę musiała się przebierać pfff..– Powiedziała i szłam do
łazienki ale on jeszcze coś mamrotał
- Dobrze Ci tak wredna żmijo,
podrapałaś mnie – i zarobił oczka zbitego psa , ja nic nie odpowiedziałam ,
weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic , kiedy już się ogarnęłam zeszłam
do reszty ale chłopaków nie było
- A gdzie reszta?- Zadziwiłam
się – Mam nadzieję ze nie wyskoczą zaraz z salonu –się rozglądałam
- Pojechali do siebie się
przebrać – zaśmiała się Olka
- A czemu wy jesteście czyste
- No, bo Olka to zaczęła a
Jay wymyślił żeby was zawołać. A ja z Gabrysią zdążyliśmy uciec do łazienki a
potem Olka przybiegła była tak samo usmarowana jak ty. – Zaczęła się śmiać
Kinga
a potem reszta
- Dobra idziemy robić te
naleśniki – powiedziała Gabrysia
Perspektywa Pauliny
Cały dzień myślałam nad tym,
co się zdarzyło kilka dni temu. Przyszedł do mnie lekarz miałam wiele pytań do
niego
- Przepraszam, czy to możliwe
żebym pamiętała to, co się działo w czasie śpiączki
- Tak to jest możliwe, mogłaś
też mieć odczuciem ze stoisz obok. A co najbardziej Pamiętasz z tego
wszystkiego?
- Hymn cały wypadek, chłopaka
o imieniu Max i wszystko, co mówił … Dziewczyny, które płakały przy mnie, naszego
trenera i chłopaków – łza spłynęła mi po policzku
- Dobrze rozumiem, chcesz
żebym im to powiedział żeby wiedzieli – zapytał się lekarz dając mi chusteczkę
- Może ja sama im powiem.
- Dobrze zrobisz jak będziesz
chciała, aa i jeszcze coś pamiętaj ze nie możesz się przemęczać i za często nie
wychodź z łóżka nie jesteś jeszcze dość silna podany Ci jeszcze kilka kroplówek
i za kilka dni jest możliwość ze wyjdziesz.
- Dziękuję. Wiem już
Pielęgniarka mi powiedziała – uśmiechnęłam się a Lekarz wyszedł. Myślała cały
czas o dziewczynach i tym Maxie ? Naglę ktoś wszedł do Sali był to nasz trener
ze swoją żoną
- oo Paula już wstałaś. Wiesz
jak się o Ciebie martwiliśmy- przytuliłam nie pierwszą Pani Marlena a po niej
Trener
- Przepraszam…
- Nie masz, za co
przepraszać, dobrze ze już jest coraz lepiej – nie dał mi dokończyć Pan Kamil
- a i mamy coś dla Ciebie –
Powiedział Pani Marlena i wyszła na razie za drzwi kiedy weszła miała koszy
pełen konwalii , były to moje ulubione kwiaty wiec bardzo się cieszyłam
- Dziękuję nie było trzeba –
powiedziałam z uśmiechem na twarzy, ale po policzku spływały mi łzy, ponieważ
przypomniały mi się czasy, kiedy byłam małym dzieckiem, miałam trudnię
dzieciństwo moi rodzice się rozwiedli, tata zaczął pić, potem mama zmarła na
raka to tak cholernie wracało. Pani Marlena mnie trochę uspokoiła wiadomością
ze spodziewają się dzidziusia i ze chcą żebym została matką chrzestną.. Cieszyłam
się strasznie, Rozmawialiśmy przez dłuższy czas wybraliśmy imię dla chłopczyka
Fabian a dla dziewczynki Lenka, dochodziła już godzina 21,Trener z Żoną musieli
już iść.Po ich wyjściu rozmyślałam jeszcze o Tacie i dziewczynach.
_______________________________________________________________
Jest i część VII ;) / Maksymiliana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz